Coraz powszechniejsza świadomość, że poruszanie tematyki śmierci, grozy, lęków i przemocy nie traumatyzuje dzieci, lecz je z nimi oswaja, sprawia, że w segmencie książki dziecięcej pojawia się coraz więcej horrorów. Taką właśnie publikacją dla dzieci są "Dreszczowce" mistrza horroru Roberta Stine’a. Jego najsłynniejszą serią jest wydawana w latach 90. "Gęsia skórka", która zaraz po Harrym Potterze jest najlepiej sprzedającą się serią książek na świecie. "Dreszczowce" to opowiadania nie dość straszne, aby się bać, ale wystarczająco, aby poczuć się nieswojo. Wiele z nich ma morał (co nie znaczy, że trąci dydaktyczną myszką), np.: nie nadużywaj zaufania innych, doceniaj to, co masz, nie zazdrość innym, nie szukaj zemsty itd., zwykle okraszony specyficznym humorem. Pisarz z wielką znajomością rzeczy buduje klimat grozy, sięgając po wszystkie sprawdzone w horrorze chwyty: koszmary senne, urojenia, fobie; i dotykając dziecięcych lęków: wygórowane oczekiwania rodziców, szkolny bullying, relacje z przyjaciółmi, rywalizacja rówieśnicza (w nauce, sporcie, zainteresowaniach), lęk przed ciemnością, ciasnymi pomieszczeniami, insektami itd. Czytelnik ma dreszcze, chociaż siłą tego tekstu nie jest epatowanie makabrą, tylko odwołanie się do emocji – poczucia osamotnienia, niezrozumienia, porzucenia, utknięcia w sytuacji bez wyjścia, niespełnienia. I nawet jeśli niektóre z tych opowiadań nie kończą się dobrze, ma to zawsze swój fabularny sens i zwykle łączy się z określonym przesłaniem do czytelnika - ku refleksji [opis wydawcy].