Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
ksiązka wydana w 1968 roku • i te lata sprawiły, że nabrała smaku, dojrzała jak leżakująca butelka wina. Czytana dzisiaj (gdy jestem dorosła czytelniczo) sprawia, że widzę w niej wartości, jakie wcześniej by mnie nudziły. I tym samym odkryłam perłę literatury. • Węzeł. Węzeł ściska i łączy. Tu łączy ludzi, czasem z przymusu, z obowiązku, z potrzeby by nie być samemu. Sporadycznie z miłości.Lecz te powiązania nie pętają serc, czy uczuć. Węzły oplatają trzewia, płuca, nerwy i złość. Wszystko przyciska, zapiera dech, wywołuje dreszcze, ciarki i drganie rąk. Wszystko jest przymusem i żadne plany nie dają się ziścić. Nie ma ucieczki. Jałowość każdego dnia potęguje smutek, wewnętrzne rozterki i nieuzasadniony żal do samego siebie. • Dwój braci, bliźniaków, traci rodziców. Jeden z nich - Waldo, uważany jest za wariata,nie do końca rozwiniętego. Drugi zaś, Artur, jest normalny, choć i jego oceniają w kategoriach bycia wariatem. Pracują, w róznych branżach, różnych miejscach, lecz szufladkowanie przez ludzkie oczy nie daje im szans na bycie kimś wartościowym. Każdy czas spędzają razem. Lec Waldo nie daje sobie rady z obecnością brata. ucieka do rojeń o własnej książce, która w nim rośnie. Zapisując kartki i robiąc notatki, czeka na ten dzień, na ten moment, kiedy będzie gotów. Zapiski chowa do pudła na sukni matki. I w chwilach rozterki chowa się pośród tych słów i marzy. Artur zaś, o czym nie wiem nawet brat, cieszy się życiem. I, jak się dowiadujemy, pisze wiersze lepsze od Waldo. Opiewa rzeczywistość wedle siebie, co staje się sztyletem w serce brata. Zabija go... talent Artura, tego niedorostka, tego... niewykształconego dziwaka,..Absurd. Niedorzeczność wprost. Potwarz dla starszego nie co Waldo. • White pisze powieść dzieląc rozdziały na poszczególne postaci. Jest tu Artur i Waldo i pani Poulghter, sąsiadka zza ulicy. poznajemy myślenie każdego z nich. I, jak się okazuje, najbogatszym wewnętrznie człowiekiem jest Artur. Tak, ten półgłówek i niedojda. Tylko Artur poznał smak miłości. Tylko on potrafi dostrzec piękno zarówno życia, jak i ludzi. Tylko on ma bogate życie i pełne uśmiechu. Nie męczy go codzienność, bo i ona ma swój urok. Artur potrafi zjednywać sobie przyjaciół (może nie wszystkich, bo starsze pokolenie nie otworzy się na kogoś takiego. Kretyn jest zawsze kretynem, wedle ich sądów, i nigdy nie przestaje nim być), Artur jest pracowity i szczery. Skory do pomocy, do ratowania każdego zawsze i wszędzie. i też to staje się wadą. • Musimy poskładać każdego z bohaterów samodzielnie. Konstrukcje, tak często mylne, z każdą kolejną stroną ulegają transformacji. Nie możemy być jednostronnymi sędziami. • Polecam koniecznie
-
To jest film, który się smakuje. Oglądasz i kontemplujesz, myslisz, wyciągasz własne spostrzeżenia, by potem porozmawiać z kimś, kto też obejrzał ten film. • Bo bohaterowie, niby banalni, zwykli, wręcz dziwni, nie są takimi, jak ich widzimy. Fin uciekł od "bycia karłem" w oczach wszystkich. Karzeł, toż to dziwak, człowiek nienormalny, bo jakby nie było, niewyrośnięty. Ucieka z miasta i osiada w cichej miejscowości. Dziedziczy starą stację kolejową i to staje się jego wybawieniem. • Tu poznaje sprzedawcę hot-dogów - gadułę, której trudno skupić się na czytaniu ksiązki. Do tego jest ciekawski i wszędobylski. Nic mu nie umknie. Nawet kobieta wymykająca się z rana z domu Fina. • I jest i ona, samotna, bez dziecka, bez męża... matka, która nie przeszła przez żałobę dziecka. Nadal nie dopuszcza do siebie mysli o tragedii, jaka się przed laty wydarzyła. • I każdy z bohaterów prowadziłby swoje, pewnie nudne, życie, gdyby nie to, że się spotkali. I zaczynają ze sobą rozmawiać, przebywać i coraz bardziej się potrzebować. • Niebywały film. • Dla koneserów, dla kinomaniaków. Dla widzów, którzy potrafią dostrzec mistrzostwo filmu bez szukania szybkiej akcji i przekleństw.
-
T powieść jest i dobra i zła jednocześnie. • Zacznę jednak od tych złych stron. Autorka za dużo się powtarza. Wiem, że pragnie w ten sposób uwypuklić i podkreślić samotność i rozpacz dziewczyny, jednak stosowanie potrójnych dywagacji na ten sam temat nie daje nic pozytywnego. Do tego dochodzi wiele niepotrzebnych i czasem nie trafionych porównań. A sama bohaterka? 22 -latka a'la zbuntowana Madonna (piosenkarka - nie mylić:) z włosami na zapałkę, tleniona, z odrostami, wiecznie paląca, ćpająca i pijąca. Klimat tej powieści osnuty jest dymem papierosów i zapachem wódki. Albo nieprzetrawionego alkoholu, bo czasem ilości spożywane przez samotną nastolatkę są wręcz horrendalne. I przekleństwa - niepotrzebne. Zupełnie zbyteczne. Do akcentowań zdań można używać innych słów. • A plusem jest choćby tło tego dramatu. Chłopak popełnia samobójstwo i pozostawia w tragedii matkę - już samotną, oraz dziewczynę. Obie kochał na swój pokrętny sposob. A po śmierci okazuje się, że żadna z nich go tak na prawdę nie znała. Ani Josie ani matka, Meredith. Czy był malarzem? Muzykiem? Sportowcem? Czy znał sztukę, czy jednak lawirował między nią nie zapuszczając korzeni? Kim był? I który on był tym prawdziwym? Wiele pytań powstaje już w czasie, gdy ciało leży w grobie. Żadna z kobiet nie umie sobie poradzić z jego brakiem i mimo, że się nie tolerują, nie szanują i nie poważają, coś je do siebie ciągnie. Dokąd ta znajomość prowadzi? • Czy destrukcja jest lekiem na żałobę? A może złudne marzenia i nadzieje są sposobem na poranne budzenie, wstawanie i życie? Mimo smutku, łez i bylejakości?
-
To jeden z moich ulubionych filmów. • Od początku do samego końca - łącznie z piosenką zamykającą ten uroczy obraz związku malarki i gbura. Maudie to kaleka od dziecka. kaleka i jednocześnie obiekt, bo mało kto traktuje ją jak człowieka, czy nie daj Boże, jak kobietę. Próbując uciec spod opieki i złośliwości ciotki, znajduje pracę i wyprowadza się. Szybko, z dnia na dzień, bez słowa na do widzenia. Gorzkie życie Maudie zmienia się lecz nie tak szybko. Powoli, z tygodnia na miesiąc... Pan, u którego pracuje, gbur, czasem despota, również nie przystosowany do życia, z każdym dniem, dzięki Maudie też ulega transformacji. Mięknie jego charakter, ocena życia, mięknie wzrok... Maudie maluje na wszystkim. W pędzlu i w farbie znajduje ukojenie i szczęście, choć to ostatnie z biegiem lat roztacza coraz szerszy krąg i wychodzi z obrazków do świata realnego. • Ten film to baśń o życiu dwojga ludzi. O parze, która żyła w domku 2*3 metry, i która mając tak niewiele, posiada cały skarb życia. Piękny obraz. Niewiarygodny. • Sensualny. • POLECAM
-
Bardzo dobry film, świetnie zrealizowany i - co zaskakujące dla niektórych - Daniel Radcliff nie kojarzy się z Harrym Potterem. Ma zarost, jest zmieniony i jakby starszy w sposób nader przystojny. • Tym razem ląduje w dżungli i walczy o każdy dzień, oddech, każdy kęs jedzenia... Film oparty na faktach, gdzie 4 ludzi wyrusza w nieodkryte przestrzenie dżungli. 3 uczestników rzekomej wyprawy, którą prowadzi jeden "przewodnik" nie umiejący pływać. A w dżungli to niemalże podstawa, tym bardziej, że nurt rzeki oraz sama rzeka często stanowi jedyną drogę. Drogę do celu, drogę ucieczki, czy choćby transportu. • Jak skończy się trudna i zaskakująca wyprawa? Odpowiedź w filmie. Warto na dwie godziny odciąć się od własnego świata i przenieść się w ten nieco dziki i nieznany. • Ale, musi być jedno ale - jedna scena, gdy bohater wyciąga sobie pęsetą robaka z mózgu i wyciska krew z jadem...Nieco abstrakcyjna i jakby nierealna. W Rzeczywistości taki zabieg na sobie przyniósłby nie dość, że gorsze skutki, to i sam moment wyciągania z pewnością uszkodziłby więcej płata czołowego aniżeli jest to pokazane w filmie • Ale nawet te dwie minuty nie zmienia faktu, że jest to bardzo dobry film. Polecam