Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
agnesto
Najnowsze recenzje
1
...
28 29 30
...
113
  • [awatar]
    agnesto
    Kolejna część przygód pół człowieka-pół ducha Bożka, czyli Bożydara, czyli chłopca, który akurat teraz zaczyna FERIE. A, że Bożek uwielbia swój dom, swój pokój i wszystkich, wszystkich, którzy w nim mieszkają, choć to czasem pokrętne istoty, marzy o spędzeniu ferii w domu. Lecz jak się okazuje, chęć ta staje się krótkotrwała. Po udanej zabawie z nowym kolegą cała niemalże familia zostaje poddana... kwarantannie. Plaga zbiera kolejnych członków rodziny, więc Bożek wraz z Tsadkielem i Guciem muszą spędzić ferie u ciotki w samym sercu przedziwnego lasu. Do tego u ciotki nieznanej, dotychczas niepoznanej. Więc nie ma się co dziwić, że ich entuzjazm jest zerowy... , jeśli nie na minusie.Bunt nic nie pomaga, strajk głodowy - nawet dwugodzinny - tym bardziej... Trzeba się spakować i jechać. Lecz... a cóż to za niespodzianka! Biały śnieg, ba, wielka biała kołdra, wprost pierzyna śniegu spowija całą okolicę. A ciocia? Ta okazuje się nader sympatyczną cioteczką...Kumpelką od psot poniekąd... No, lepiej nie mogli trafić. A do tego wielki dom, wiele się dzieje, a przy okazji pewnej nocy poznają nowego zawadiakę, diabelskiego Bazylego, który... "fszystko traktuje s przymrużeniem oka i cieszy się z fszystkiego, jak dziecko. Bo fszystko jest fesołe i fajne i farto żyć jak on". • A jak się potoczy ich przyjaźń? Czy zrzędliwy anioł Tsadkiel będzie ingerował w każde psoty dzieciaków? Czy obrazi się na nich, na cały świat, czy tylko na samego siebie? A co z ciotką Odą? Czy dowiedzą się, jakie nocne tajemnice skrywa... poza domem? • Och, powiem nakładając czapę i wiążąc długi szalik pod szyją... Nic więcej nie zdradzę i nawet, jak przegram w walce na śnieżki, to i tak niczego nie zdradzę. Wszystko co wiem pozostawię skryte pod białym puchem. Bo zamiast mówić co i jak, wolę pojeździć na sankach, lepić bałwana i z Lichem bawić się na polu, bo taka zima podczas ferii to jest wisienka na torcie...Wisienka na bitej śnieżnej śmietanie,
  • [awatar]
    agnesto
    Niedawno skończyłam czytać książkę Huberta Klimko-Dobrzańskiego "Bornholm, Bornholm" i ostatnie zdanie w niej dotyczyło matki. I chyba dlatego przyszła mi na myśl, gdy skończyłam czytać "Syna Wiedźmy". Matka, kochająca, wiedząca wszystko, mająca swoje tajemnice, ale będąca idealnym przyjacielem swoich dzieci. Tu tak jest. Zwana Starą Wiedźmą całe życie zmaga się z odrzuceniem przez ludzi, z ich dyskryminacją, obrazami i wytykaniem palcami. Oddana całkowicie i zawierzona magii, naraża się w ten sposób całe życie, choć... Ratując królową zyskuje sobie nieco poklasku. Lecz coś dokonuje się zawsze kosztem czegoś innego. Wiedźma zostaje zaproszona an dwór królewski, a syn, Ned, zostaje w domu z ojcem. Jego brat-bliźniak zginął w dzieciństwie, dlatego ojciec nie umie otworzyć serca dla dziecka, które przeżyło. Jakby "niewłaściwy" chłopiec stracił życiem, a los zakpił sobie z niego i zostawił mu tego..."gorszego". Matka chłopca magią uratowała dziecko, co było zakazane i co przyniosło swe negatywne skutki po latach. • Ned zostaje strażnikiem magii, która wnikając w niego zwodzi go, testuje, chce prowadzić własną drogą. Na skórze wypisuje mu słowa, które krążą po całym ciele, jak ruchome tatuaże... • Ale dlaczego? Dlaczego to wszystko się dzieje? Co jest tego powodem? I co sprawiło, że magia, którą chroniła Stara Wiedźma przeszła nagle na Neda, na jej jedyne i "niewłaściwe" dziecko? ... Nie zdradzę. To już moja tajemnica. A żeby ją odkryć, musisz zanurzyć się w powieści. W powieści-magii, w powieści-lekarstwie, bo tego typu książki działają jak najlepsze antidotum na codzienność. Gdy realność przenika mgła czarów, zaczynasz odrywać się od tego, co tu, by stopniowo, krok po kroku, strona po stronie zacząć wchodzić w świat swej wyobraźni. I to jest piękno takich powieści. To jest ich niebanalna głębia, która czeka na ciebie. Tylko na ciebie. Każdy maluje własne obrazy, wybiera dowolne kolory, tworzy coś wyjątkowego przenosząc fabułę na płótno, przed którym stoi. A tu? Tu uzyskasz najpiękniejsze kolory literatury.
  • [awatar]
    agnesto
    Opowiadania mają to do siebie, że w krótkiej treści zawierają... głębię. Jakąś istotę, która je buduje, stwarza poniekąd, a tu jeszcze zlepia poszczególne tytuły w jakiś nikły sposób. Ale, jak napisał sam Cabre w epilogu/dodatku od siebie, te opowiadania nie pchały się na świat, nie wychodziły z szuflady. Były wielokrotnie uzupełniane, nieco zmieniane, aż doczekały się wydania. I musiały mieć jakieś uzasadnienie - dlaczego zbiór i dlaczego właśnie one? Możemy szukać tu obrazu Maneta, czy innych detali, ale czy o to w nich chodzi? • Według mnie łączy je motyw czynów, krew, wyrównanie rachunków - choć nie zawsze. Śmierć - to je zlepia. Jest coś, co karze bohaterom sięgać po nóż, broń czy przemoc. I zabijają. Lecz zawsze po coś, zawsze z uzasadnieniem, a co zadziwiające z potrzeby. I uśmiechają się przy tym lub po tym. Czują satysfakcję dobrze wykonanej roboty. Jest w tych opowiadaniach maniak seksualny, który opiekuje się dziećmi na obozie. Jest morderca... swojego spowiednika, jest amator Maneta, malarza, który zachwyca się obrazem... • I tu zaskoczę każdego, bo nie tyle podobały mi się owe historie i język, jakim posłużył się Cabre, lecz właśnie wpatrywanie się w obraz Maneta. W postać na nim, która w półobrocie wzbudza w obserwatorze domysły i dociekania. Plastyczny opis, gra barwami, wpatrzenie i marzenia - moment zatrzymany w kadrze. Pragnienie bycia tam, na płótnie, przed tą postacią. Pragnienie ujrzenia jej twarzy. Tylko on, stary człowiek gapiący się w obraz. Niby nic, a jednak... • Ale szczerze nadmienię, że nie są to opowiadania, które będą przez nas pamiętane przez lata. Są ciekawe, przykuwają uwagę, ciekawią lecz... chwilowe zauroczenie stopniowo z nas wyparuje. • Wolę jednak powieści Cabre aniżeli taki zlepek opowiadań.
  • [awatar]
    agnesto
    Ta powieść, to dwa różańce łączące się w jednym krzyżu. Ciężkim i wielkim krzyżu, krzyżu na jakim wisi nie Jezus lecz kobieta. A dlaczego? • Na kartach powieści poznajemy Bartlika, który "obciążony" jest... żoną. Dawna miłość i zauroczenie spełzły już przyjmując formę odrazy i wstrętu. Jej osoba przytłacza go od lat, wpływa na jego decyzje i na jego życie. Sika na siedząco, rezygnuje z budowy domku na drzewie, obiad jada każdego dnia o tej samej porze, z przyzwyczajenia, bez zastanowienia, czy jest faktycznie głodny... Wszystko przez jej presję i dyktatorskie spojrzenie. Wszystko przez jej kontrolę nad domem i życiem każdego z rodziny. Aż pewnego dnia Bartlik mówi "nie". Stawia opór, co sprawia mu... satysfakcję. Jednak dochodzi do wybuchu wojny i zostaje powołany do wojska. I to z początku staje się dla niego wybawieniem, sprawia mu poniekąd radość. Lecz - jak to na wojnie - szybko owe odczucia zamieniają się w proch. W Bartliku rodzi się coś, co już umarło. Zaczyna do niego dochodzić świadomość, że tęskni za dziećmi, domem i za nią... Za żoną. Że nie jest mu obojętna i że ją kocha... Żre w jakiś dziwny, niew­ytłu­macz­alny­ sposób odradza się w nim martwe uczucie. • Równolegle do losów Bartlika zapoznajemy się z inną fabułą. Oto on, syn, przychodzi w odwiedzinach do matki będącej w śpiączce. I właśnie ta jej bierność sprawia, że odnajduje w sobie odwagę do wyznań. Do uzmysłowienia jej, jak jej nienawidzi i jak ją kocha jednocześnie. Rzuca w jej nijaką twarz i zamknięte oczy obelgi, zarzuty i słowa, które dotychczas ukrywał. Jakby korzystał z jej paraliżu i braku reakcji, jakby napawało go to siłą i zadowoleniem. Wspomina swoje życie i wszelkie decyzje, które zawsze, w mniejszym lub większym stopniu, zależne były od niej. Obraża ją. Nic w życiu nie osiągnął, niczego nie dokonał, nikogo po sobie nie zostawi. Wrócił na Bornholm z tym, z czym z niego wyruszył. Zapętliły się lata i on sam. I wrócił do matki za co nienawidzi jej jeszcze bardziej. • Krzyż, a na nim kobieta. Tak, kobieta cierpiąca i narzekająca na niego, na mężczyznę. Żona na męża, matka na syna. Presja własnego wychowania staje się ich priorytetem. Są wredne są i wiedzą o tym lecz tak lawirują własnymi emocjami, że zbywają owo świadomość. Spychają na dno, jak i szacunek do mężczyzn, z którymi dzielą życie. Tracą kobiecość w imię własnego własnego dobra, w imię bycia na górze, bycia decyzyjną w każdym aspekcie życia. • Klimko-Dobrzaniecki sprawił, że czytasz i nie wierzysz, choć wierzysz już przecież we wszystko, co przynosi ze sobą świat. Czytasz i współczujesz każdemu z osobna. I matce z ciałem drętwym od odleżyn i zaciekłej żonie gotującej obiad. Współczujesz nauczycielowi biegającemu teraz z karabinem i jemu, doglądającemu matkę na łożu śmierci. Każdy w swój sposób odciska na tobie piętno. Włazi w ciebie i drepta w miejscu, co jeszcze bardziej boli. • Ta książka to niebywała powieść o swój końcach, które mają jeden punkt wspólny. • Kobieta.
  • [awatar]
    agnesto
    Male licho 📖 • Genialnie napisana powieścio-baśń dla małych i dużych, dla starszych i młodszych, dla nerwusów i tych, co mają stoicką cierpliwość w sobie. I, jak dodano na okładce, dla każdego w różnych rozmiarach 🤭 • A jest to opowieść o chłopcu Bożątku, który z mamą - żyjącą tu i teraz, oraz z wieloma stworami - nieżywymi i półżywymi mieszka w starym domu, którego zapadający się dach... uśmiecha się do świata. Takie przynajmniej sprawia wrażenie, ale przekonać się o tym mogą jedynie ci odważni, którzy nie zawrócą z cimnego ogrodu, mrocznego miejsca, które zarośnięte starymi drzewskami i krzaczorami zasłania samo niebo... A ile dzieje się pod tym dachem, to już inna historia oparta na "ochach i achoch". Nawet samo Licho nie może uwierzyć w to wszystko i we wszystkich. • Bożątko pewnego dnia idzie do szkoły i wtedy to już katastrofa goni katastrofę. Zaczynają się fochy i foszki-pierdzioszki, sytuacje nader nowe i kanapki z pasztetem i ogórkiem. I są zadania domowe i wiecznie gubiące się rzeczy. Oj. A i czasem wujek Konrad gdzieś przemknie chudy jak cień własnego cienia, w przeciwieństwie do wujka Turu, bo ten ma ciało góry lodowej, lecz ciepłej o trzęsącym się brzuchu i długiej brodzie. • Wiele się dzieje w tych twardych okładkach. • Przeniosłam się do innych ludzi, do innego miejsca, pod strzechę domu, który żyje, choć nie powinien, bo ma tylko dwóch prawdziwym mieszkańców. Reszta to... duchy, anioły i stwory o mackach... • Wspaniała opowieść.
Ostatnio ocenione
1
...
28 29 30
...
98
  • Strażnik kruków
    Skaife, Christopher
  • Skarb Daltonów
    Vicq
  • Polowanie na duchy
    Studio Léonardo
  • Warszawa
    Morvan, Jean-David
  • Ciemno, prawie noc
    Bator, Joanna
  • Ciemno, prawie noc
    Bator, Joanna
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo