Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
agnesto
Najnowsze recenzje
1
...
24 25 26
...
113
  • [awatar]
    agnesto
    Już na samym początku powiem, że ta książka wymaga szacunku i zmiany perspektywy czytelniczej. Dlaczego? Bo powieść wydana w 1847 roku jest ważna do dziś, acz po upływie bagatela ponad 170 lat od momentu jej ukazania się nastąpiło wiele zmian. Zmian i w ludziach, ich emocjach, myśleniu oraz zmian wymuszanych upływem czasu. Wówczas inaczej budowano relacje międzyludzkie, rodziny kierowały się swoimi zasadami i regułami życia, a podział społeczeństwa wedle posiadanego majątku był normalnością. Dziś to wszystko, a raczej większość, uległo dezaktualizacji. Z tego też wniosku treść powieści i kreacja postaci wymusza w nas inne ich postrzeganie. Wiele nas będzie irytować, ale tak wtedy było. Tak się wtedy żyło. Taka była po prostu rzeczywistość. • Jednak, mimo tego wstępu szybko dodam, że ów 170 letni czas sprawił, że „Jane Eyre” nabrała nadzwyczajnego smaku, dojrzała jak leżakująca butelka wina, która po latach nabiera tego bukietu tak cennego w pogodni za mistrzostwem. Czytana dzisiaj, gdy odbieram ją dorosła czytelniczo sprawia, że mam do niej kompletnie inne podejście. I tym samym odkryłam niemalże perłę literatury uniwersalnej do dziś i na kolejne lata. • Powieść jednej z sióstr Bronte to, wbrew przypuszczeniom nie coś w stylu ona go kocha, on jest z "innej", niedostępnej rodziny, wszystko zmierza do mezaliansu, a to wbrew wszystkiemu, czy też matka szuka odpowiedniego męża dla córki i tak dalej i tak dalej. Tu fabuła pozytywnie zachwyca, bo zmierza w jakże odmiennym nurcie. Jane Eyre, główna bohaterka, bita przez ciotkę trafia do reżimowej szkoły dla dziewcząt. Tu dochodzi głód, zimno i bieda. Ale wytrzymuje, po czym wyjeżdża do wielkiej posiadłości zgryźliwego magnata, pana Rochester`a gdzie otrzymuje pensję guwernantki. Tu zaczyna się inny etap jej życia, jednak ona, jako kobieta kierująca się własnymi zasadami, pozostaje wciąż sobą. I mimo przeciwności losu, mimo wielu nieszczęść, jakie ją spotykają bierze z pokorą to, co dostaje. Z pokorą ale i szacunkiem dla samej siebie. I to, właśnie ta cecha mi w niej bardzo imponuje. Chciałabym, by każdy ją na swój sposób zauważył i uwypuklił w postaci Jane ten właśnie plus charakteru. Jej upartość nie jest czymś złym, choć czasem denerwuje. Jako dziecko musiała walczyć sama o siebie, nikt nie stawał w jej obronie, podkładano jej kłody pod nogi, zarzucano kłamstwa. Musiała walczyć, stąd ten jej upór. Upór kobiety, co wówczas było wielką wadą. • Wiele jest w „Dziwnych losach Jane Eyre” zagadek i niewyjawionych tajemnic, nigdy do końca nie wiadomo, ani dokąd zmierza fabuła, ani co się wydarzy. Zwłaszcza, gdy Jane poznaje magnata Rochestera. Tu okazuje się, że to pan zakochuje się w niemajętnej dziewczynie, że nie potrafi jej tego powiedzieć, że ona też go "jakby kocha", bo to w końcu pierwszy raz, gdy czuje coś takiego. Gdy chce go widzieć, gdy czeka na niego, gdy tęskni lecz nie mówi o tym. Och, życie – chciałoby się powiedzieć – jakże ty czasem jesteś pokręcone samo w sobie. • Zastanawia mnie jednak fakt, że polskie tłumaczenie powieści wymusiło zmianę oryginalnego tytułu. „Jane Eyre” stało się tytułem „Dziwne losy Jane Eyre” - dlaczego? Pytanie zostawiam w zawieszeniu, bo tu każdy z pewnością będzie szukał innych domysłów i przypuszczeń. Ja nie znalazłam dobrej odpowiedzi. Acz długo szukałam potwierdzenia owej zmiany. Dodam też, że powieść wymaga „wczytania się” w nią. Tłumaczenie nie należy do pierwszorzędnego. Trzeba przeniknąć ów styl i wczuć się w słowotwórstwo, tym samym skróci się nasz dystans do powieści, a w tło usunie początkowa niechęć. Bo „Jane Eyre” to wyjątkowa powieść. To klasyka literatury o bogatej treści z XIX wieku.
  • [awatar]
    agnesto
    audiobook - rewelacyjny • uwielbiam głos pani Magdy - ot po prostu- jedyna lektorka o damskim głosie, którą lubię słuchać - prócz męskich głosów.
  • [awatar]
    agnesto
    Fantastyczny komiks. • Kowboj Luke, Lucky Luck - żeby nie było, że Agent James, James Bond na koniu, przemierza prerię tym razem szybciej niż... paczki i listy i wszelakie przesyłki. Bo na początku działania poczty:) niestety na dostarczenie korespondencji (jako takiej, żywej i martwej) czekało się nawet i trzy miesiące. Dlatego stan Waszington postanowił tę drogę nie tyle skrócić - bo to raczej nie możliwe - ile przyspieszyć z .... turbo doładowaniem. A raczej z turbo końskim pędem, bo to właśnie koń Dolly będzie ów dystans przemierzał. Plany szybkiej obsługi owej trasy były takie, że kurierzy będą się zmieniali, w galopie podawali sobie przesyłki i... podczas pracy nie mają postoju, nie śpią, nie jedzą, a konie... muszą się zmieniać, bo jeden nie pociągnie, a zmiany etapowe to jakby nie było - unowocześnienie i nowatorstwo. Po "kastingu" wybrano ochotników - lekkich, sieroty i bez zobowiązań na miejscu, którzy są słonni ponieść owo ryzyko GALOPADY PRZESYŁKOWEJ. I najlepiej młodych - bo jak tu brać na konia stukilogramowego łasucha z siedemdziesiątką na karku i mamusią w domu? Potem następuje szkolenie i voila. Czas w drogę. Ale nie ma tak łatwo, nie ma tak chop siup. Zawsze przecież, gdy stawką są pieniądze, okazuje się, że jest i ktoś, kto stara się by ta innowacja poczty się nie udała. A kto to jest? Nie kto inny jak KOLEJ. Kolej na prerii, która chcąc zdobyć wyłączność i zastrzyk gotówki nielegalnie i bezprawnie "podkłada pod kopyta" drzewa, by Lukcy Luck nie osiągnął mety z wyznaczonym czasie. • I tu okazało się, że Lucky Luck, samotny kowboj ... ale gdyby nie jego koń, to nic by z tego przedsięwzięcia nie było. A jest POBICIE REKORDU;) • I wreszcie nadajesz jajka, odbierasz jajka, a nie nadajesz jajka, a odbierasz podrośnięte już w klatce kurczaki, które podczas wojaży zdążyły się wykluć i nawet znacznie podrosnąć. • Niesamowite przygody, pełne śmiechu, rechotu i jakże dobrego humoru - polecam wszystkim i sobie samej ponownie, bo nie ma to, jak komiks. Komiks Morrisa - lek na wszystko;)
  • [awatar]
    agnesto
    „DOROŚLI” Marie Aubert • Ta powieść, taka niby niepozorna, nie za gruba, nie za cienka, taka ... niknąca między wielkimi tomiszczami skrywa w sobie niesamowitą moc. Treść, jaką zawiera można by rozpisać na trzykrotnie grubszą książkę, która byłaby znacznie bardziej widoczna i to już z daleka. I chyba to jest wartością samą w sobie. Nie zawsze objętość stanowi o jakości. • "Dorośli" to powieść o nas, o ludziach, z wszystkimi naszymi wadami i zaletami. Wszystkim tym, co złe i dobre, jednocześnie. Tu nie ma filtru, który przepuszczałby tylko "coś" pozytywnego. Tu jest prawda i szczerość i błędy i niedociągnięcia, gadanie i milczenie i chyba dlatego ta powieść jest tak dobra. Tak w pewien sposób wyjątkowa. • "Dorośli" ukazują rodzinę, która zjeżdża do domku rodzinnego na uczczenie 65-tych urodzin mamy. Okazja spotkania, rozmowy, spędzenia razem czasu, który nie dla wszystkich będzie miał należyty przebieg. Dwie siostry, przy czym jedna chce zamrozić komórki jajowe, a druga jest... w ciąży - kolejnej notabene. Dwie kobiety, które całe życie rywalizowały ze sobą, i które do dziś nie potrafią rozmawiać. Nie potrafią odnaleźć się w świecie równoważni nawet wobec siebie. Nie wiedzą, jak się do siebie zbliżyć, bo mur, jaki był od dziecka stale, ale to stale rośnie zarówno w wzwyż, jak i wszerz. Ida nie radzi sobie z odrzuceniem, z odstawieniem na pobocze. Od dziecka matka w pewien odczuwalny dla niej sposób nie liczyła się z jej potrzebami, odsuwała je, bo była druga córka, bardziej wymagająca, chorowita i słabsza. Dlatego Ida musiała szybko dorosnąć i brać za siebie odpowiedzialność, podczas, gdy siostra była hołubiona, zagłaskiwana i stale w polu widzenia. Bo przecież zawsze coś z nią było nie tak, zawsze była tą, która wymagała większej uwagi, większej troski, i w której pokładano miłość, nadzieję i aspirację całej rodziny. Ida nie była istotna. Była tłem. Całe życie tak było i tak nadal jest. Wspólne świętowanie uwypukla to, co było i co nigdy się nie zmieniło. A siostry nadal nie potrafią ze sobą rozmawiać. Nie dają emocjom dojść do głosu. Lawirują, zwodzą się nawzajem, okłamują. Jedna za dużo pije, druga za trzeźwo myśli. Wszystko jest nie tak, jak powinno. Aż przyjeżdża mama, jubilatka, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację. Atmosfera staje się gęsta i słona od łez. • Ta powieść, to psychologiczne "rozbrojenie" bomby rodzinnej, to laboratoryjna wręcz analiza struktury jej funkcjonowania. To sięganie do jej fundamentów, lecz naprawa przeszłości nic tu nie pomoże. Wszystko się między nimi chwieje, jest niestabilne, bliskie ruiny. Kobiety nie umieją ze sobą rozmawiać. Żyją przeszłością lub urojoną przyszłością, która na nic nie daje gwarancji. A matka, zawsze z boku, zawsze niewinna. Aubert napisała powieść, którą trudno lubić, ale którą trudno odłożyć. Nie ma tu postaci, która skupiałaby nasze serce. Nie ma jednej, której dopingujesz, czy życzysz powodzenia. Środek lubienia przeskakuje z jednego bohatera na drugiego. Ludzie zmieniają się, jak rękawiczki. Mówią czasem za szybko, za późno myślą. Słów nie cofniesz, podobnie, jak minionych lat. Do tego dodajmy ludzką pamięć. • Postaci, jakie wykreowała autorka w tej powieści, są bardzo plastycznymi osobami. Każda z bagażem doświadczeń, niesmakiem, żalem do innych. Każda wypełniona frustracją i goryczą. Przerzucają się niepotrzebnymi słowami, padają zdania, które nie są tymi właściwymi. Czy to jest w ogóle rodzina? Pytam się co stronę. Czy to aby nie zlepek obcych sobie ludzi, którzy mają ochotę na biesiadę i picie alkoholu w ilościach nieograniczonych? Czy to są DOROŚLI ludzie? • Bo w tej powieści właśnie o to chodzi, o dorosłość. O racjonalizm, mądrość i obiektywizm. • W tej powieści nie ma kogoś mniej czy bardziej winnego. Równoważnia. Dorosłym się jest, a nie bywa. Dlatego tą powieść odbieram poniekąd jako rachunek własnego sumienia. To niemalże negatyw jakieś rodziny, którą konfrontuję ze swoją. I wiem, że nie chciałabym siedzieć z nimi przy jednym stole. Wiem też, że ta powieść jest bardzo dobra. Dobra, bo szczera, a czytanie jej boli. Rani wnętrze. To „dysfunkcyjnie działająca” grupa ludzi, która nie powinni mieć swoich rodzin. • Polecam.
  • [awatar]
    agnesto
    Pani Rowling jest autorką obdarzoną talentem w pełnym spektrum tego słowa. Jej wyobraźnia, styl pisania, opowiadania historii czy to dużym czy małym sprawia, że jej książki pochłaniam. Dosłownie. Zachwycam się nimi, dotykam ich jak skarbów i zastanawiam się nad fenomenem ludzkiej głowy i jej możliwości. Nad fantazją i kreacją, jaką tylko ludzki mózg jest w stanie stworzyć. A Pani Rowling bawi się tym, ze smakiem nazywa, pisze... fascynuje ludzi bez względu na szerokość geograficzną. • Tu mamy Ikaboga, potwora wykreowanego przez ludzi i ich plotki, które podawane z ust do ust sprawiły, że każdy widział Ikaboga inaczej. Był wielki, ba, okropny i miał wielkie zębiska i ział ogniem i jadł ludzi i był nieśmiertelny i... na pewno zaatakuje ludzi już niebawem, bo będzie chciał być władcą. I, o co bali się królowie rodów wszelakich, z pewnością zawłaszczy sobie wszystkie złota i kamienie ze skarbca królewskiego. To i wiele innych było o nim wieści. • A czy Ikabog istniał? dobre pytanie... Zagwozdka nie rozwikłana. • Na micie o tym Potworze żerują doradcy Króla krainy Coniemiara. Dwóch obrastających w krągłości bliskich ekspertów w każdej dziedzinie tak lawirują poczynaniami naiwnego króla, tak go wykorzystują w swoich podstępnych knuciach, tak ukrywają przed nim prawdę - o wszystkim - że biedny król im wierzy, przez co szkodzi. Szkodzi i sobie i państwu i ludziom w szczególności. A ludzie cierpią najbardziej - głodują, biedują, marnują życie na czekaniu na rychłą śmierć, bo tak źle w Coniemiara jeszcze nigdy nie było. Lecz Król, Król o niczym nie wie, jego się mami i to perfekcyjnie, a ci co przebijają mur jego naiwności są natychmiast usuwani poza granice. Tak pozbyto się dzieci, które nie bały się pokazać palcem na króla mówiąc, że jest wredny i nieuczciwy. • Nie będę zdradzać PIĘKNA tej powieści. Nie będę zdradzać fabuły, bo ta jest fantastyczna i każde słowo nie dość, że ją zdradzi, to i umniejszy, bo brak mi słów zachwytu. Tą ksiązkę pożarłam - dosłownie - pożarłam, jak Ikabog swe ofiary. Szybko, bez skrupułów z lekkim smutkiem, że tak szybko się skończyła. Niebywały język, styl pisania i cała historia o królestwie Coniemiara - o sąsiednim kraju Serów i Słodkości i Kiełbasek wszelakich. W tej powieści jest smak, rozkosz i to, co każdy czytelnik szuka - uczta dla wyobraźni i totalne zatracenie w czasie.
Ostatnio ocenione
1
...
48 49 50
...
99
  • Van Gogh
    Bernard, Bruce
  • Na pokuszenie
    Farrell, Colin
  • Kiedy była porządną dziewczyną
    Roth, Philip
  • Coco
    Unkrich, Lee
  • Wyścig
    Howard, Ron
  • Ania z Zielonego Wzgórza
    Montgomery, Lucy Maud
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo