Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
agnesto
Najnowsze recenzje
1
...
62 63 64
...
113
  • [awatar]
    agnesto
    pierwsze słowo - WSPANIAŁA • drugie słowo - styl przypomina mi nieco Marqueza i STo lat samotności. • trzecie słowo - nie czytałam Ojca Chrzestnego, ani nic innego co wyszło spod pióra Puzo, ale od tej powieści zaczynam go wielbić. złapię inne jego powieści, bo ta mnie.,..rozłożyła swoim przepychem, szczerością i formą. • A teraz ... • Ksiązka napisana w 1964r. wydana w Polsce w 2005r., a przeze mnie przeczytana w 2018.... Perła, która pokazuje swoje piękno dopiero po rozwarciu stronic. • Jestem przyjaciółką Lucii Santy, emigrantki z Włoch. Kobiety, która - jak wiele innych Włoszek - trafia do Ameryki wierząc, że złapała Boga za stopy i tutaj znajdzie dobrobyt i miłość. Ale, jak to zwykle bywa, życie z powieścią nie ma nic wspólnego. Mąż ginie w pracy, Lucia zostaje z trójką dzieci i próbuje żyć dalej, aż poznaje Franka, który zakochuje się, zostaje mężem dla świętego spokoju i daje Lucii kolejną trójkę. I może byłoby jakoś miło i rodzinnie, może nadal spotykałabym się z Lucią zasiadając parnymi wieczorami na krzesłach przed domem, gdyby nie tragedie jakie ją spotykają. Synów musi wysyłać do pracy, bierze od nich zarobione pieniądze, sama choruje, nadzieje lokuje w najstarszej córce Octavi, bo na synów próżno liczyć... Świat się rozjeżdża w oczach Lucii i traci sens. Gdzie ten dobrobyt? Amerykanie nie przykładają wagi do rodziny i stabilności, w przeciwności do Włoszek, które za centrum życia stawiają własną rodzinę. Dom, szacunek i wspólne posiłki mają lepić jej członków, liczy się tradycja, pokolenia...A tutaj? Drogie życie, czasem łzy, dzieci dorastające na obcej ziemi nie są już Włochami, a gdzieś pomiędzy. Nie tak miało być. Lucia Santa walczy o siebie i rodzinę do końca. Wierzy, że to ma sens i cel. Że chłopcy są dobrymi dziećmi , że nawet w momentach kompletnych absurdów są mądrzy i oddani rodzinie. Bo tak jest, ale matka zauważa takie uczucia nieco później. Nie wie, że może być dumną matką swoich dzieci mimo, że jedno z nich popełnia samobójstwo, a Frank trafia do szpitala psychiatrycznego, w którym umiera... Los sam wytyczył drogę dla Lucii Santy. A ja, jako dobra i wierna przyjaciółka trwam przy niej, przynoszę jej świeżo zaparzoną kawę, częstuję sernikiem i ... słucham. Octavia nie chce dzieci.... Musi się kurować w sanatorium... Gino to dorosły łobuz... Pocieszam ją, ale zawsze wiemy, że te dzieci są dla niej skarbem. Są jej miłością, i że poradzą sobie w życiu, bo tak ich wychowała matka... • wspaniała powieść o rodzinie, jej troskach, ale i szczęściu. Bo czyż nie raduje się serce matki, gdy już leżąc wieczorem w łózku słyszy głębokie oddechy swoich dzieci śpiących w sąsiednich pokojach? Czy serce matki nie bije spokojnie, gdy wie, że wszystkie dzieci śpią z nią pod jednym dachem? ... • niewiarygodna magia...
  • [awatar]
    agnesto
    pierwsze słowo - WSPANIAŁA • drugie słowo - styl przypomina mi nieco Marqueza i STo lat samotności. • trzecie słowo - nie czytałam Ojca Chrzestnego, ani nic innego co wyszło spod pióra Puzo, ale od tej powieści zaczynam go wielbić. złapię inne jego powieści, bo ta mnie.,..rozłożyła swoim przepychem, szczerością i formą. • A teraz ... • Ksiązka napisana w 1964r. wydana w Polsce w 2005r., a przeze mnie przeczytana w 2018.... Perła, która pokazuje swoje piękno dopiero po rozwarciu stronic. • Jestem przyjaciółką Lucii Santy, emigrantki z Włoch. Kobiety, która - jak wiele innych Włoszek - trafia do Ameryki wierząc, że złapała Boga za stopy i tutaj znajdzie dobrobyt i miłość. Ale, jak to zwykle bywa, życie z powieścią nie ma nic wspólnego. Mąż ginie w pracy, Lucia zostaje z trójką dzieci i próbuje żyć dalej, aż poznaje Franka, który zakochuje się, zostaje mężem dla świętego spokoju i daje Lucii kolejną trójkę. I może byłoby jakoś miło i rodzinnie, może nadal spotykałabym się z Lucią zasiadając parnymi wieczorami na krzesłach przed domem, gdyby nie tragedie jakie ją spotykają. Synów musi wysyłać do pracy, bierze od nich zarobione pieniądze, sama choruje, nadzieje lokuje w najstarszej córce Octavi, bo na synów próżno liczyć... Świat się rozjeżdża w oczach Lucii i traci sens. Gdzie ten dobrobyt? Amerykanie nie przykładają wagi do rodziny i stabilności, w przeciwności do Włoszek, które za centrum życia stawiają własną rodzinę. Dom, szacunek i wspólne posiłki mają lepić jej członków, liczy się tradycja, pokolenia...A tutaj? Drogie życie, czasem łzy, dzieci dorastające na obcej ziemi nie są już Włochami, a gdzieś pomiędzy. Nie tak miało być. Lucia Santa walczy o siebie i rodzinę do końca. Wierzy, że to ma sens i cel. Że chłopcy są dobrymi dziećmi , że nawet w momentach kompletnych absurdów są mądrzy i oddani rodzinie. Bo tak jest, ale matka zauważa takie uczucia nieco później. Nie wie, że może być dumną matką swoich dzieci mimo, że jedno z nich popełnia samobójstwo, a Frank trafia do szpitala psychiatrycznego, w którym umiera... Los sam wytyczył drogę dla Lucii Santy. A ja, jako dobra i wierna przyjaciółka trwam przy niej, przynoszę jej świeżo zaparzoną kawę, częstuję sernikiem i ... słucham. Octavia nie chce dzieci.... Musi się kurować w sanatorium... Gino to dorosły łobuz... Pocieszam ją, ale zawsze wiemy, że te dzieci są dla niej skarbem. Są jej miłością, i że poradzą sobie w życiu, bo tak ich wychowała matka... • wspaniała powieść o rodzinie, jej troskach, ale i szczęściu. Bo czyż nie raduje się serce matki, gdy już leżąc wieczorem w łózku słyszy głębokie oddechy swoich dzieci śpiących w sąsiednich pokojach? Czy serce matki nie bije spokojnie, gdy wie, że wszystkie dzieci śpią z nią pod jednym dachem? ... • niewiarygodna magia...
  • [awatar]
    agnesto
    Fantastyczny film z doborową obsadą
  • [awatar]
    agnesto
    Szare niebo i zimowa auta sprzyja popadaniu w depresję lub wywołuje spadek samooceny. Każdy kuli się w sobie i czeka na wiosnę lecz ten okres zimy jest jakby hibernacją, biernym przeczekaniem, które w nielicznych przypadkach kończy się uszczerbkiem na zdrowiu. I to chyba właśnie w takim czasie największą popularnością cieszą się poradniki. Każdy szuka czegoś, co da wiarę, nadzieję i jednocześnie mobilizację. Czegoś, co pomoże. I właśnie w takim momencie pojawia się „Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu” Reginy Brett. Sama autorka wiele w życiu przeszła. Uzależnienie od alkoholu, samotność matki w wychowywaniu dziecka, ślub po 40-stce, a rok później walkę z rakiem piersi. Po ciężkiej chemioterapii wydała książkę, której pisanie uznała za uleczającą ją terapię. Tak powstał poradnik-drogowskaz „Bóg nigdy nie mruka...”, który dla wielu ludzi na świecie stanowi coś na miarę pomocnej dłoni. To autentyczne przeżycia i przemyślenia, oparte na własnym doświadczeniu i cierpieniu jednocześnie, to także słowa kogoś, kto szuka pocieszenia w religii. Czytelnik szuka prawdy, a tu ją znajdzie w najczystszej postaci. Nie ma tu wydumanych pseudofilozoficznych wywodów, bo te zastępowane są prostotą i jasnością przekazu. Jest wiele przesłań do wiary, duchowości i religijności w całym spektrum bez względu na praktykowane wyznanie. Bo ten poradnik jest dla każdego. • Jednak, co ważne, są osoby, które nie sięgają po tego typu książki. Ich przekaz jest specyficzny, treść nie stanowi fabuły czegoś konkretnego. Jest tu pięćdziesiąt krótkich lekcji o wszystkim. Rady jak nie wpaść w długi, jak cieszyć się chwilą bieżącą, jak doceniać wartość rodziny i bycia razem, jak smakować każdy dzień na nowo. Banał, coś co dla wielu nie stanowi problemu. I ja chyba do tej grupy należę, bo zarówno treść, jak i mój odbiór tej książki jest daleki od peanów kierowanych do autorki. Dziwi mnie jednocześnie tak ogromna popularność Reginy Brett. Teksty jakie zawiera każda z jej książek są dobre do publikacji w formie felietonów w poczytnych miesięcznikach dla kobiet. Dawkowane pojedynczo mogą się sprawdzić i znaleźć poklask, ale ciąg kilkunastu stronicowy o stale powtarzającym się przesłaniu – uwierz człowieku w piękno życia, to już lekka przesada. Lecz, czemu nie przeczę, są czytelnicy, którzy z różnych przyczyn właśnie tego potrzebują. Gdy komuś brak nadziei na zmianę, a może dokonać tylko dzięki jakiemuś bodźcowi, to racja bytu takich wydań jest tym bardziej uzasadniona. Brett daje zarówno przykłady różnych sytuacji oraz wskazówki jak przezwyciężyć kłopoty, które się w nich pojawiają. Styl, jakim pisze jest lekki, swobodny i zrozumiały dla każdego czytelnika. Poszczególne lekcje można czytać wybiórczo, nie obowiązuje narzucona kolejność. Coś jak ...książeczka do modlitwy. W spisie treści znajdujesz stronę, na której znajduje się to, czego szukasz i jest. Krótko i konkretnie. • Popularność poradników jest także skutkiem rozkojarzenia ludzi. Coraz mniej czytamy, a jak już, to najczęściej krótkie teksty, bo te nie wymagają długotrwałego skupienia. Ale – kto wie, może po tak krótki tekst sięgnie ktoś, kto rzadko trzyma książkę w rękach?
  • [awatar]
    agnesto
    Nie wiem jak ta książka do mnie trafila...dlaczego...i jak to się stało że skradła mi pól soboty...ale wiem, że to perła. Jerzy Kukuczka, o którym każdy wie...coś tam...fragmentarycznie, a to wspaniały człowiek był. • Ciepły, rodzinny (zaprzeczenie typowego ślązackiego ojca tamtych czasów) ale i uparty. Dlatego zawsze osiągał cel, który sobie stawiał. I szedł i zdobywał same 8-tysięczniki... I gdyby nie ostatnia góra, która go przecież nie zapraszała, odstręczała złymi warunkami pogody, wiatrem... gdyby Jurek posłuchał wewnętrznych podszeptów, gdyby został na dole...przecież miał wracać do żony, do synów...24 października...ale jego jedyny wróg-rywal właśnie się z tego szczytu wycofał... Kukuczce to wystarczyło... • 10\10 • Książka ze zdjęciami, które oglądam i oglądam..
Ostatnio ocenione
1
...
77 78 79
...
99
  • Niewidzialne miasta
    Calvino, Italo
  • Młodość
    Indigo Film Produktion
  • Wanna z kolumnadą
    Springer, Filip
  • Samarytanin, kapelusznice i kot czyli Jak skutecznie pomagać
    Kaczkowski, Jan
  • Wigilijne psy i inne opowieści
    Orbitowski, Łukasz
  • Babel
    Pitt, Brad
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo