Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Trójka doborowych aktorów, którzy z wiekiem nabierają smaczków, jak leżakujące w piwnicy wino. Każdy z roku (bagatela!) 1934-1940 i jacy dziarscy na ekranie. I oglądając ich ma się wrażenie, że gra aktorska jest dla nich zabawą, przyjemnością i miłym spędzeniem wspólnego czasu. Bawią się słowami, nabijają ze starczych bólów, z kłopotów z pęcherzem, czy choćby z samych siebie. Nie jest tylko śmieszne zajęcie domów przez bank i odebranie wypracowanej i należącej się emerytury. I właśnie te kłopoty sprawiają, że postanawiają napaść na bank... który ich okrada. Bo jak to jest możliwe, że nagle jesteś emerytem-biedakiem i nie stać cię na kupno ciasta, na jakie masz akurat ochotę♥? I chyba to staje się jednym z największych bodźców do podjęcia tak ryzykownego kroku jak....obrobienie banku
-
Mistrzowska rola Roberta Deniro. Bez udawania, czy specjalnego wciągania się w trudność, której on nie widzi, bo jest tak dobrym aktorem, że każdą rolę rozgryza jak zawodowiec. • Tym razem sprawa dotyczy oszusta, człowieka który przez lata zbudował imperium ...na pieniądzach rzekomych inwestorów. Prawda jest taka, że firma istnieje, ale kasa pusta, a cały potentat to fikcja. Co zostawi dzieciom? Jak na te słowa zareaguje żona? Co się stanie z głównym bohaterem? i co najwazniejsze - kto się okaże przyjacielem, kto rodziną, kto wrogiem? Nawet widz ma kłopot z tymi dylematami.
-
Ten film pokazuje nasz prawdziwy obraz, jako ludzi, którzy w pewnym momencie swojego życia łapią się na tym, że łapie ich stagnacja. Że doszli do punktu, w którym jest nuda, nic atrakcyjnego, a magia między nimi gdzieś uleciała. I nagle poznajemy parę młodych małżonków, wyzwolonych, pełnych namiętności do własnych pasji i to oni stają się od teraz naszym szablonem życia. Nie dzieci, które rodzą się u znajomych, nie ich przejścia ciężarnych mam, liczy się korzystanie z życia i robienie rzeczy, których się dotąd nie robiło. • A wniosek na końcu nasuwa się sam - starość jest nieuchronna, a szybkie znajomości równie szybko się kończą. To tylko kwestia czasu.
-
Tragedia, tak zacznę, co pewnie wystraszy niektórych... Tragedia dla czytającego i jednocześnie tragedia ludzi, którzy w tym uczestniczyli. Patologia, to drugie słowo, które z siebie wyrzucam i... żałoba. Trzy wyrazy, jak trzy krzyże dla dziecka, które niczemu i nikomu nie zaszkodziło. Urodziło się - tylko tyle, lecz dla rodziców, aż tyle. Niewygodny, rozwrzeszczany, wiecznie przeszkadzający. Chłopiec niespełna dwulatek, Szymonek, siódme dziecko Beaty, dziecko, którego nie kochała, nie broniła i któremu pozwoliła umrzeć w bezduszny sposób. Bo Szymek żył i nagle...zniknął. Zmarł w przeciągu 2-3 dni na zapalenie otrzewnej, nie przeżył ciosu w brzuch w jaki zadał mu ojciec. Ten też skrzętnie pozbył się ciała wyrzucając je do rzeki, by zatrzeć wszelkie ślady swego bestialstwa. A do tego doszły niesamowicie wiarygodne kłamstwa ukrywające syna, że niby jest u teściowej, niby u dziadka, nigdy z nimi. I co najważniejsze, nie gubili się w tych oszustwach. Gdyby nie natarczywa sąsiadka, która przyuważyła rodzinę i nagłe zniknięcie chłopczyka. Nie pomógł MOPS, opieka społeczna, kuratorzy...Nikt nie wiedział co się dzieje za drzwiami rodziny, nikt nie umiał zapobiec tragedii, nikt nie umiał wejść i zażądać widzenia. Aż pewnego dnia prawda wypłynęła na brzeg...ubrana w czerwoną kurteczkę... • Ewa Winnicka nie ocenia bestialstwa ludzi, którzy zamordowali Szymonka z Będzina. Staje na bezosobowej pozycji reportera, który oddziela fakty od własnych ocen i uczuć. My, czytelnicy, musimy się z nimi zmierzyć. Patologia panoszyła się w najlepsze, Do tego dochodziło oszukiwanie państwa i wszystkich instytucji, jakie wymagały zgłoszenia dziecka, czy choćby jego rejestracji. Przychodnie, ośrodki, deklaracje dokumentowe... • W głowie się nie mieści, co ci ludzi robili i jak. Jak traktowali dzieci, jak się nad nimi pastwili, poniżali, jak gnębili. • Są ludzie, którzy nie powinni mieć dzieci. • Nigdy.
-
Super przygoda z rodziną psujów... Wszystko, czego się dotkną od razu musi paść jakiejś dziwnej i niewytłumaczalnej dewastacji. Choć, jak się przyjrzeć dziejom owej rodziny tak niezwykłej w swych psujkowych zdolnościach, to szybko możemy znaleźć odpowiedź - dlaczego ów talent posiadają? Ano... z genami. Psuł praprapradziadek, psuł jego syn i syn owego syna, psuł dziadek i ojciec najmłodszego psuja i nasz mały dorastający psuj też psuje. Ot, nie zmienimy tego i już, choć gorzej z żonami owych panów psujków, bo te biedaczki na wszystko muszą uważnie patrzeć, na wszystko muszą być przygotowane i czujne. • Z tą rodziną to nigdy nic nie wiadomo.