Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Film na podstawie ksiązki "Szklany zamek" Jeannette Walls. Ksiązki, będącej jednocześnie szczerą i okrutną biografią autorki. Dlatego i film jest prawdziwy. Trudno okłamywać rzeczywistość, bo ból sam wyziera z ekranu i nie da się schować. To film przepełniony smutkiem i śmiechem przez łzy, to jednocześnie smutny fakt bycia dzieckiem dziecinnych rodziców. • Oni, matka niespełniona malarka, ojciec alkoholik z wiecznie inną pracą, rodzina artystów kompletnie oderwanych od codzienności, rodzina patologiczna niepotrafiąca stworzyć ani pseudo-rodziny ani ciepła. Nic. Frywolność, ot co pasjonuje dorosłych. Ciągłe zmiany adresu zamieszkania, spanie w aucie, ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości, oszustwa i matactwa. Wychowywanie dzieci w sposób, który uwłacza ich godności. Samodzielność, tego się od nich wymaga. Brutalna prawda w świecie, który wymaga radzenia sobie samemu. Są tylko sporadyczne momenty radości i nadziei - takiej prawdziwej, pełnej wiary w życie i siebie. Ojciec, marzyciel, utopista budowy domu ze szkła. Domu, który będzie kiedyś.... Nie dziś... Dziś są marzenia, plany, wiecznie dorysowywane kreski na planie budowy, o jakiej się baja... I dzieci, które temu ojcu wierzą. • Tak pokrótce kształtuje się fabuła "Zamku". Niebanalne aktorstwo Woody`ego Harelssona - genialne, oraz Naomi Watts. On pijaczyna, ochlaptus, brutal. Ona ni normalna, ni chora umysłowo, ni rodzicielska, ni sama sobie Zosia-Samosia. Trudna rodzina, trudne role.
-
Przeczytałam recenzję na LCz "(...) Fabuła otoczona jest nimbem niepokoju, na poczynaniach bohaterów kładzie się głęboki cień, a mimo to czytelnik zanurza się w tę rzeczywistość z niezdrową fascynacją, pozornie bezpieczny, jak podglądacz... Ale to świetna powieść, brawurowo opowiedziana historia o życiu, o ludziach takich, jak my, zapisana jednak na zbyt niewielu stronicach, aby jej smak pozostał na czytelniczym podniebieniu na dłużej. - Andrzeja H. Wojaczka i nie powinnam nic więcej dodawać. "Dygot" broni się sam. Ale warto coś dopisać, coś od siebie, bo aż mi się emocje cisną na usta, pęka mi od nich głowa, buzuje ciało. Nie sposób ująć fabułę w jakiś zamknięty nawias, bo "Dygot" przy próbie zamknięcia uzurpuje sobie coraz więcej miejsca i wymyka się wszelkiemu domknięciu. • Niebanalna powieść, która szarpie czytelnikiem, poniewiera nim, rzuca w wir uczuć, bólu i sporadycznych łez szczęścia. Krótkie zdania, proste patrzenie bohaterów, wielka historia rodzin. Cała powieść aż buzuje od słów, pulsuje. I zaskakuje. • On Albinos, Ona poparzona, syn złodziej. • On z kochającej się rodziny, brat alkoholik, bratowa jakby nie do końca chciana i akceptowana. • Niemka, Frau Eberl, rzucająca ziszczającą się klątwę. • Dojka, umysłowo chora matka, do której się dzieci nie przyznają. • Polacy, Niemcy, wariaci, normalni... Wachlarz osobowości i wachlarz losów, które się przeplatają, zacieśniają i znowu poluźniają, bawiąc się tym samym czytelnikiem. Bo personalne wejście w czyjeś buty nie daje gwarancji szczęścia. Trauma wyciska trwałe stygmaty na postaciach i towarzyszy im do śmierci, a ta nadchodzi... zbliża się, podchodzi do chat, puka w zimne szyby okien. Nie pyta o pozwolenie, tylko włazi do środka, a jak nie, to łapie na polu. Na mokrym polu koło domu, powala i bierze, co jej się należy. • I, jak pokazuje Małecki, życie to pętla. Koło. Tryb, który trwa i który się w pewnym momencie zapętla i powtarza. jak fatum. Jak klątwa. Jak perpetuam mobile. Nieuchronny los prowadzi wedle swoich dróg. A bohaterowie, walcząc z nim i tak zmierzają po jego ścieżce. Ku śmierci. Do grobu. • Może nie ma w mojej recenzji nic z fabuły, nic z imion postaci, nie pada nazwisko nikogo z kart powieści, ale musiałam przelać to, co we mnie siedzi i siedzi i wyrwać się nie da. "Dygot" to książka o nas. O ludziach szukających dobrej drogi do przyszłości, których teraźniejszość zaskakuje i niejednokrotnie nie puszcza tędy, gdzie chcemy. Dygotem jestem, staję się nim, świat jest jednym wielkim wstrząsem. Drży. A drżenie nie sposób ujarzmić...
-
Jan Peszek - mistrzostwo świata, jesli chodzi o lektora - nie pierwszy i nie ostatni raz, wspaniały głos • A powieść - dla dzieci, dla młodziezy, dla dorosłych • uniwersalny przekaz - bazujący na religii, wierze i okresie wojny. • Żydowskie dziecko ukrywane przez kler. Przez księdza w "żółtym domu", w którym sieroty i dzieci opuszczone - zarówno katolicy, jak i żydzi - czekają w trwodze na ukończenie wojny i na powrót rodziców. I jak przeżyć, gdy zaczynają się kontrole nazistów? Jak przeżyć, gdy wiara nastręcza kłopotów, gdy obrzezanie zdradza narodowość, gdy każdy kolejny dzień to wielki znak zapytania? • Ale mimo smutnej podstawy tej powieści, mamy tu wiele optymizmu. Chłopiec rozmawia z księdzem, opiekunem i roztrząsa wiele wątpliwości natury wiary, powinności, czy dobra. Pada wiele mądrych słów i spostrzeżeń, ale i nadziei, że każdy człowiek jest w jakiś sposób potrzebny. Patrzymy na pewne aspekty oczyma zarówno dziecka, jak i księdza, co daje nam jasny obraz postrzegania.
-
Rewelacyjny - zaskakujący, świetnie zrealizowany i z doborową obsadą. • nawet Nikole Kidman gra pierwszorzędnie. • Polecam koniecznie, bo odnoszę wrażenie, że ten serial zapodział się w natłoku innych.
-
Tego typu książek jest teraz wiele... bez liku... i ciagle się mnożą, bo ciagle ktoś - czytaj znawca jadłospisów wselakich i przewodu pokarmowego - sięga po długopis zamiast po łyżkę, I tak mamy wysyp publikacji bogato uzupełnionych zdjęciami i przepisami i poradami. Poradami - co z czym, dlaczego tak, dlaczego nie, kiedy i dlaczego. I są to poniekąd fajne i potrzebne wydania. Można się dowiedzieć czasem ciekawych rzeczy, znaleźć motywację do pierwszego kroku walki o siebie, czy choćby natchnienie na gotowanie czy szybkie przygotowanie czegoś na ząb. Tu jest podobnie. Autorka prowadzi bloga kulinarnego, stąd wiedza. A oscyluje tu wokół słodyczy - zdrowych słodyczy, co podkreśla na każdej stronie. Są daktyle, owoce, warzywa, mleko wegetariański (tu się zastanawiałam, czym je zastąpić, bo mleko uwielbiam) jest nawet ... czekolada. Ciemna, nasycona kakao, ale jest i nie jest zabroniona. • Miła ksiązka, ale na raz. • Ale - szybko dodam - wyłapałam kilka pomysłów na swój smak;)