Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
-
To ksiązka o zagubieniu. • O szukaniu siebie pomiędzy mamą, której się nienawidzi, a ojcem, którym się gardzi. Matka nie potrafi normalności - nie jest stanowcza, nie umie walczyć o swoje, nie umie stawiać na swoim ani przeć na przód mimo wszystko... Rozlazła. Matka taka nie jest ... • Ojciec to nikt. • Ojciec to pokorne zwierzę, które pracuje... • i On, chłopiec na farmie, w Afryce... • On, dorastający, zbuntowany. Obserwator życia u innych i u siebie. Nic mu się nie podoba, wiele za to go mierzi. We własnym domu jest, ale to nie jest miejsce, do którego chce wracać... Chciałby stąd uciec. Gdziekolwiek. • Chciałby tu nie być. A jest. • Autor pisze o sobie, przynajmniej w dużej mierze. A pisze tak, że czytasz niby prosto napisaną powieść, ale po którejś stronie zdajesz sobie sprawę z tragizmu tego wszystko. Czytasz o rodzinie mieszkającej w Afryce (niedaleko Kapsztadu), gdzie nie ma nowoczesności, a ludzie pokornie żyją z dnia na dzień. W szkole nauczyciele biją dzieci, niektórzy z nich wręcz się tym biciem fascynują wyrzucając z siebie frustracje i własną złość. Biją dzieci... a nasz chłopiec boi się tego. Czuje, że gdy zostanie wybrany do bicia, to umrze. Boi się zajęć fizycznych, boi się tego, co chłopcy - jego rówieśnicy - doświadczają. To wszystko go przeraża, a obwinia o to... matkę. Że to jej wina, że nie umie żyć. Że nie umie stawić czoła męskim rzeczom. Że jest w nim jakaś niechciana część jej, a on jej nie chce. Z ojcem czasem trzyma sztamę, zwłaszcza, gdy ten staje po stronie atakującego i naigrawającego się z mamy - wtedy mu wtóruje. Jednak sam ojciec go niejako odraża. Pozostaje w cieniu, a przecież inni ojcowie tacy nie są. Nawet matka jest dziwna. Nie taka, jak inne. Nie taka, jaka powinna być. • Wiele momentów z tej powieści zapada w pamięć. Czasem wręcz dziwisz, że w zasadzie są trywialne, jednak coś w słowach Coetzee jest takiego, że zapisują się one w tobie. Jak choćby zakup roweru przez matkę. I to, jak się sama uczyła na nim jeździć i jak potem ten rower porzuciła. • Niebywały czas. • Niezwykła powieść. • "Wolałbym, żeby ludzie po prostu przestawali istnieć, znikali zamiast starzeć się i chorować".
-
Magiczna • czytasz z ołówkiem w ręku, bo zakreślasz niektóre wersy, by je potem zapisać gdzieś, by do nich wracać, by je mieć... • nie czytaj jednym tchem • rozkoszuj się • smakuj treść, słów • szukaj siebie
-
y zanurzyć nos w bajkowych komiksach, w takim, jak choćby „Mały Ptyś i Bill” za oknem nie musi być brzydka pogoda. Nie trzeba też „Małym Ptysiem...” zapychać nudy. W ogóle zbyteczny jest jakikolwiek powód, a tym bardziej tłumaczenie się. Na „Ptysia...” ochota jest zawsze i wszędzie i nie ma znaczenia aura panująca za oknem, godzina wykukana przez zegarową kukułkę, czy kondycja ciała, które najczęściej jest oklapłe i bez życia. • Dlaczego? • W brzydki dzień perypetie Małego Ptysia i Billa rozchmurzą niebo. Podobnie będzie z wisielczym humorem. Zły nastrój znika, jak za dotknięciem czarodziejskiej patelni, a kąciki ust unoszą się do góry i przypominają kształtem banana (tego można owijać cienkim naleśnikiem i posypać cynamonem, polać mleczną czekoladą i ozdobić kleksem bitej... ale lepiej wrócę do recenzji). Przy lekturze „Małego Ptysia”, już na pierwszej stronie chore ciało zdrowieje, bo to książeczka niebywała. Nie dość, że zabawna, to pięknie rysowana. Nie dość, że smaczna, to także ciepła i prozdrowotna. • Same plusy. • agaKUSIczyta
-
„GRACZ” Fiodor Dostojewski • Nie ma to, jak klasyka literatury. Można sprzeczać się i prowadzić długie dysputy, co do słuszności tytułów, jakie są w nią zaliczane, niemniej jednak te książki zasługują na tą nominację. Klasyka literatury to szkatułka pełna pereł. Zachwyca zarówno pod względem treści, jak i stylu pisania autora. Porusza tematy ówczesnego czasu, w jakim powstała i często stanowi nieocenioną wartość sama w sobie. Stąd moja duma, że wraca. Że pojawiają się nowe wydania powieści, które już w wielu biblioteczkach przesłonił kurz zapomnienia. • Moje zauroczenie wzbudził „Graczem” Fiodor Dostojewski. Ta powieść wciąga, jak gra w kasynie. Czytasz i odczuwasz budzącego się w sobie hazardzistę. Zasiadasz do ruletki nie znając nawet reguł gry, ale to mało istotne. Wystarczy naśladować współgrających, by poczuć pasję, nałóg i słabość do pieniędzy, które raz są, raz ich nie ma. Tu gra toczy się o wszystko i w tę grę Dostojewski wrzucił swoich bohaterów. Jednak emocje wychodzące z ludzi siedzących przy stołach w kasynie przenoszą się i poza jego mury. Każdy z każdym w coś gra i każdy każdego oszukuje, podjudza i mami złudnymi wygranymi, czy bliskimi wręcz zdobyczami. Wedle zasady postaw wszystko, a wygrasz, bo bez ryzyka nie ma zabawy. • Polina Aleksandrowna manipuluje Aleksem Iwanowiczem i bawi się nim dla swoich korzyści. Podburza go i próbuje się dzięki niemu wzbogacić, czego ten kompletnie nie pojmuje. Generał zaciemnia oczy Madame Blanche, czy Francuzowi de Grieux stanem posiadanego majątku. Tu każdy gra ludzkimi uczuciami. Nałóg hazardzisty tkwi w każdym, kto tylko poczuje żeton w dłoni, usłyszy kręcącą się ruletkę, czy zobaczy pierwszą swoją wygraną. • Lecz zasłona milczenia i mgła pozorów zostaje zerwana, gdy przybywa 75-letnia Antonida Wasiliewna. Ta dama szczerze obnaża motywy działania każdego z bliskich. Nie owija w bawełnę, nie unika tematu, a odważnie wyjawia pobudki egoizmu każdego z osobna. Wywleka wszystko, całą żenującą prawdę, która sprawia, że oni wszyscy okazują się być biedakami, bankrutami z długami i kredytami. Lecz, jak to się ma do namiętnego hazardu i stawek obstawianych w grach? Jak to się ma do porażek i przegranych i w ogóle, jak to się ma do prawdy? Każdy odważnie ocenia innych, czasem rzuca kalumnie pod ich adresem, ale o sobie zapomina. Siebie stawia ponad - ponad chorobę hazardzisty ruletkowego szaleństwa, ponad pospólstwo i hołotę. • Ale, jak się okazuje, sama babulinka Antonida też staje się nałogową bywalczynią kasyna. Gdy zasiada do stołu nakrytego suknem, przy ruletce, i gdy kostka rusza w obieg, zaczyna zachowywać się, jak opętany manią gracz. Szarżuje wysokością stawek wedle własnych kalkulacji, acz bez znajomości reguł, bo najważniejsze stają się emocje i ekscytacja bliska orgazmu. Ta magiczna euforia i adrenalina. • O bohaterach „Gracza” można mówić wiele i bez końca. Dostojewski, jak dokładny analityk, rozkłada ich na czynniki pierwsze wybebeszając skrywaną prawdę. Pisarz wyciąga ich marne człowieczeństwo zbudowane na majątku i stanie posiadania. Jednak, gdy owa konstrukcja zaczyna się chwiać, gdy pieniądze topnieją, ludzie ci szukają desperackiego ratunku. Najlepiej szybkiego. Bo toną. • Dostojewski był karcianym hazardzistą. Pochłonięty manią, popadł w długi, stąd i ta powieść. Dla spłaty. Można odnieść wrażenie, że pisał o sobie i o świecie, który znał od podszewki. Swoich bohaterów obrzuca gotówką i każe im ją pomnażać. A oni, gdy zasiadają do gry, gdy więcej tracą, niż zyskują, ujawniają prawdę o sobie. Pieniądze odsłaniają twarze skrywane za maskami, prawda wychodzi na jaw, emocje wybuchają, a ludzie przestają się kontrolować. Podobnie będzie z tobą podczas czytania. Zostaniesz wciągnięty w grę i nie odpuścisz, aż gra nie dobiegnie końca. • Obstawiasz czerwone, czy czarne? A może zero? • agaKUSIczyta