Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Rewelacyjny - zaskakujący, świetnie zrealizowany i z doborową obsadą. • nawet Nikole Kidman gra pierwszorzędnie. • Polecam koniecznie, bo odnoszę wrażenie, że ten serial zapodział się w natłoku innych.
-
Tego typu książek jest teraz wiele... bez liku... i ciagle się mnożą, bo ciagle ktoś - czytaj znawca jadłospisów wselakich i przewodu pokarmowego - sięga po długopis zamiast po łyżkę, I tak mamy wysyp publikacji bogato uzupełnionych zdjęciami i przepisami i poradami. Poradami - co z czym, dlaczego tak, dlaczego nie, kiedy i dlaczego. I są to poniekąd fajne i potrzebne wydania. Można się dowiedzieć czasem ciekawych rzeczy, znaleźć motywację do pierwszego kroku walki o siebie, czy choćby natchnienie na gotowanie czy szybkie przygotowanie czegoś na ząb. Tu jest podobnie. Autorka prowadzi bloga kulinarnego, stąd wiedza. A oscyluje tu wokół słodyczy - zdrowych słodyczy, co podkreśla na każdej stronie. Są daktyle, owoce, warzywa, mleko wegetariański (tu się zastanawiałam, czym je zastąpić, bo mleko uwielbiam) jest nawet ... czekolada. Ciemna, nasycona kakao, ale jest i nie jest zabroniona. • Miła ksiązka, ale na raz. • Ale - szybko dodam - wyłapałam kilka pomysłów na swój smak;)
-
Film dobry, ale... przewidywalny. • Ostatnio Polański każdym filmem, którym rzekomo powraca na wyżyny kin, odbierany jest przeze mnie ambiwalentnie. Żaden film nie jest wybitny, nie jest arcydziełem, nie jest czymś, co zapamiętam na długi czas. Każda historia opowiadane przez reżysera jest trywialna i banalna wręcz. Tu mamy dwie kobiety, dwie silne osobowości. Ona pisarka w obecnym spadkiem formy, oraz jej fanka, maniakalna nad wyraz zafascynowana czytelniczka, bo tak się przecież poznają. Podczas spotkania autorskiego. • Elle wkracza obleśnie w życie pisarki. Wymyśla niedorzeczne problemy, jakieś kłopoty z mieszkaniem, z pracą... I zamieszkuje wraz z Delphine. I tu następuje rozdźwięk między tym, co nazywamy intuicją pisarki, a jej kompletną bezmyślnością. Pisarz zna i czuje życie w nader dziwny, sensualny sposób, a tu Delphine zachowuje się, jak ślepa kobieta. Elle ją pęta, osacza, rządzi nią, manipuluje... I nic z tego nie odczuwa ani nie widzi Delphine. Zmęczenie? Zaślepienie? Przepracowanie umysłu i ciała? • Można sobie tłumaczyć to na wiele sposobów, lecz wniosek jest jeden - nudna fabuła, przewidywalna, nie zaskakująca widza niczym, czego ten nie mógłby przeczuć. • Sceny odgrywane sztucznie, jakoś szablonowo. • Szkoda.
-
Film jest ciężki w odbiorze. • I mimo, że wiemy, że stajemy się świadkami wojny, obserwatorami strzelania, śmierci wszędobylskiej i tego, co wojna robi z ludźmi, to jednak ciężko się ten film ogląda. • Śledzimy losy Reinharda Heydricha, Niemca do szpiku kości, który swoje dziecko wychowuje na swój wzór, w czym skrupulatnie pomaga mu żona. I wkraczamy w tą niemieckość i chyba to budzi niesmak i odrazę.
-
Wit Szostak jest dla mnie ODKRYCIEM tego roku. Niebywałym pisarzem z naszego rodzimego ogródka. Swojakiem. Kimś tak bliskim, jak kapota. To ktoś, kto pisze i czaruje. Pisze i roztacza magię, która łapie i włada czytelnikiem. Włada i otumania po części. Bo wraz z otwarciem ksiązki na własną odpowiedzialność wkraczasz w świat, jaki Szostak przed tobą roztacza. I chcesz w tym świecie być jak najdłużej, bo czujesz niewiarygodną bliskość tego "nowego czegoś". Jesteś otumaniona, ale i zachwycona. Zauroczona tym, co wiruje wokół ciebie. Dajesz się ponieść i nie boisz się tego. • Tak jest po części z OBERKAMI. • Czytanie ich było dla mnie kosztowną emocjonalnie przyjemnością. Nie mogłam się od tej ksiązki oderwać, nie mogłam o niej zapomnieć, wymazać jej z głowy. Nie mogłam jej czytać obojętnie. Czytanie było rozkoszą, ale i bólem. Muzyka mną zawładnęła. Losy Wichrów i ich dole i niedole. Ich smutki stały się moimi. Ich trwogi, odchodzenie, przemijanie...Wszystko zostawiło we mnie trwały ślad. Dałam się jednocześnie ponieść oberkowym historiom. Smutkom bębnów, skrzypiec.Diabłom mieszkającym w starych wierzbach, Rzeczom, które się prosiły o uwagę. Domom, które w samotności przesuwały się do lasów, uciekały od ludzi. • Rokiciny, tu się wszystko rodzi i zapętla. Tu zaczarowany czas nie wchodzi. Mija Rokiciny i Kapliczkę Świętego Antoniego z jednej strony, Figurkę Frasobliwego Jezusa z drugiej. Czasem magia, czasem rzeczywistość. Tu mieszają się minuty i dni. Tu mieszkają Wichrowie. Kiedyś przyszedł z dala Maciej i się tu osiedlił. Teraz jest wnuk, Józef. A każdy z nich to oberkowy muzyk. Grajek. Bo oberki to pokoleniowa scheda. Grał dziad, ojciec, teraz wnuki i one dalej przekażą? Ale czy będzie komu? Czy aby oberkowych dźwięków w pewnym momencie życia Józka nie należy zaprzestać? Czy one nie stają się przepowiednią samą w sobie? • Maria, Józefowa żona, Wichrowa.Ona też czuje, że oberki muszą odejść. Odejść, jak dusze bliskich spoczywających w grobach. Muszą wreszcie znaleźć odpocząć. Instrumenty się gubią gdzieś. Odchodzą wraz z duchami i nutami. Z taktami. Bo coś było, teraz tego nie ma. Umiera, czy się kurczy? Wichrowie kończą losy swe, oberki odchodzą. Te oberki niesione nisko, tuż przy samej ziemi, po trawie, ulatują wraz z wiatrem. Rozpływają się jak dawne Rokiciny, jak Wichry... I tylko Jezus Frasobliwy wraz ze św. Antonim tkwią na swoich miejscach patrząc na kolejne dni, które dniami z przeszłości już nie są.