Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
agnesto
Najnowsze recenzje
1
...
50 51 52
...
113
  • [awatar]
    agnesto
    Tym razem Asterix dopuszcza się zdrady...hmmm...ma pilnować kociołka z sestercjami, ale konszachty wroga doprowadzają do tego, że w nocy ktoś wykrada zawartość. Widać dno, Asterix w ryk i stąd nagła decyzja o opuszczeniu wioski. Natychmiast z samego rana. Dobrowolnie. Bo to ujma. • Ale samemu? • Co to, to nie. Jest Obelix i jego psinka Idefix, więc sam to on z pewnością nie pójdzie. A co lepsze, wspólnie obmyślają plan owocnego powrotu. Wyruszają w trójkę, by zdobyć tyle pieniędzy, ile zostało skradzionych. Pomysł świetny, gorzej z realizacją, o czym przekonują się bardzo szybko. Co zarobią, zaraz wydają. Co zdobędą, zaraz intrygą innych tracą. Biznesmeni z nich marni. Podejmują się nawet handlu (dzikami), co i tak fortuny nie przynosi. Przy Obelixie trudno zresztą handlować akurat dzikami, bo to jego jedyne najukochańsze danie, więc sprzedaż tego, co uwielbia jeść jest raczej niemożliwa. Ale po kroku, po niteczce. Od wioski do miasteczka i z powrotem i dukaty się znajdują, w takiej ilości by zapełnić kociołek. A co najśmieszniejsze, pieniądze śmierdzą, ale żeby ...śledziami? ? • I jak to w komiksach bywa, okazuje się, że kłamstwo ma krótkie nóżki, sprawiedliwość wygrywa, a Galowie na końcu muszą przecież ucztować. I musi wreszcie zaśpiewać Kokofoniks, a nie... zawisnąć na drzewie spętany sznurem. Choć z usłyszeniem jego treli raczej się nie łudźmy. • Wspaniałe obrazki i perfekcyjne, żartobliwe dialogi. Te komiksy powinny być zalecane przez psychiatrów w ramach terapii na poprawę życia, humoru i nastawienia do codzienności
  • [awatar]
    agnesto
    uwielbiam ten głos, te słowa, tą intonację. • Kortez nie nagrał, lecz stworzył, wykreował niebywałą płytę. Piosenki mają głębię, smutek, melancholię. Odkrywają świat i dwoje ludzi, którzy nie potrafią już być razem. On i ona, niby razem, a jednak osobno. Nie łączy ich nic. • wspaniała płyta.
  • [awatar]
    agnesto
    Oczywiście Asterixa i Obelixa😊 • Tym razem dochodzi do... zawarcia zakładu, a duet Asterix i Obelix podejmują wyzwanie, bo oni ...??? Mieliby się wycofać??? Oni??? Jeszcze niebo nie spadło im na głowy, żeby miało być inaczej. Choć tego to się akurat najbardziej obawia wódz wioski. • I ruszają w wyprawę. Warunkiem jest oczywiście powrót ze smakołykami z każdego odwiedzanego regionu, co ma stanowić dowód tego, że ową Galę okrążyli. Przed nimi jednak podąża szpieg, który nakazuje ich areszt, otrucie, kajdany... Cokolwiek byleby nie wrócili z wyprawy. Przecież nie oni wygrają zakład, co to, to nie. Lecz to musiałby być inny komiks, żeby Asterix z magicznym napojem i Obelix, który jako dziecko wpadł do kotła z gotującym się eliksirem mieli przegrać. • Dialogi z mieszkańcami gmin, z każdym napotkanym półgłówkiem, czy wybiórczo mądrym i nieprzekupnym człekiem są rewelacyjne. Niewiarygodny jest każdy obrazek. Pełno tu narysowanych szczegółów i detali, które dają smaczek tym opowiastkom. Choćby zwierzęta uciekające z lasu, a pośród nich... mała myszka. • Ubawiłam się jak dziecko przy najlepszej dobranocce. Niby 48 stron, a radość na cały dzień. Ba, na cały tydzień bez mała.
  • [awatar]
    agnesto
    Krótkie opowiadania, w których głównymi bohaterami są mężczyźni. Najpierw profesor Andrews leci na wykład, wywiady, spotkania. Niby wszystko jest w porządku do czasu, gdy przesypia zajęcia dnia następnego. Od tego momentu nic nie jest takie jak być powinno. Gdzie on trafił? Co się stało? Niedorzeczność wstrętnym oddechem dmucha mu w szyję, naigrawa sie z niego. I kim on w ogóle jest? • W drugim nagle lądujemy na wyspie. Przeżyliśmy jako jedni, a teraz jako jedni zamieszkujemy na wyspie. Zaczynamy ja oswajać, poznawać, próbować zaadoptować, ale do czego to prowadzi? Jaki jest sens tego, co się dzieje? Rzeczywistość staje się nagle ni to snem ni jawą. Aż pewnego dnia przypływa łódź z martwym ciałem w środku i z... niemowlęciem. Życie się zmienia, sens bycia się zmienia. Co tu się u licha dzieje? Mnożą się pytania, rosną wątpliwości. Kim jestem dla samego siebie i dla tego dziecka jednocześnie? • Dwa zwięzłe i proste opowiadania, które są aż banalne w swym przekazie. Dopiero po zakończeniu czytania zaczynamy pytać. Pytać siebie o sens życia i tego co nas otacza. Pytania o naszą misję na tej ziemi. Ale, co powiem szczerze, gdyby ukazały się pod innym nazwiskiem nie zostałyby przez nikogo przeczytane. A że to Tokarczuk...!!! • Jak dla mnie nic spektakularnego. Ale może kiedyś dostrzege trzecie dno, bo drugie szybko złapałam. Od piora Tokarczuk raczej więcej wymagam.
  • [awatar]
    agnesto
    Mamy rok 1920 i odważnie wkraczamy w przedwojenną Warszawę. Najpierw tylko filmowo, patrzymy na czarno-biały ekran oglądanego filmu i zachwycamy się pięknem miasta. Blask ulic po deszczu, oświetlone witryny sklepowe, wyprostowani ludzie, mieszkańcy stolicy, tak swobodni w swej codzienności... Wszystko jest niemalże bajeczne, lecz, tu pojawia się zgrzyt – pada pytanie o żebraków, o ubogich siedzących na schodkach sklepów, czy na rogach kamienic. Gdzie są ci, których nie stać na życie, na egzystencję? Co skrywają mury okazałych kamienic? Cały ten filmowy obraz, to gęsty lukier skrywający prawdę. To film „Warszawa 1935” będący rekonstrukcją dawnej stolicy, która mało ma wspólnego z faktyczną rzeczywistością. • Stolica puchnie od biedoty. Pod dachami każdego z domów koczuje tak wiele ludzi, że nie sposób mówić tu o normalnych warunkach bytowych. Im mniejsza powierzchnia użytkowa, tym więcej mieszkańców, tym więcej głów gnieżdżących się koło siebie. Jak ptaki w gniazdach, których nie chcą opuścić. Są i tacy, którzy tego dachu nie mają. Bezdomni. Ludzie na brukach niepotrzebni nikomu. Tak wygląda prawda o powojennej Warszawie. Springer bierze nas na spacer właśnie tą drogą. Zaglądamy do mieszkań, do domów, do opuszczonych czasem drewnianych bud. Człowiek potrafi stworzyć sobie lokum w każdym niemalże miejscu, potrafi zaadoptować wszystko, byleby mieć gdzie głowę położyć. Wtedy to powstają Spółdzielnie Mieszkaniowe, które mają być szansą dla takich właśnie ludzi, lecz łatwo powiedzieć, gorzej wdrożyć w życie. Kto ma pieniądze na zostanie członkiem? Komu będą przydzielane owe „mieszkania”, których wysyp tak teraz obiecują? • Nie od dziś wiadomo, że pierwszeństwo przysługuje silniejszym, tu akurat tym zamożniejszym. Dziwne jest jednak to, że ludzie pracują, czasem nawet dwuzmianowo w różnych miejscach i nie stać ich na własne mieszkanie. Ciasnota jaka panoszy się za każdymi zamkniętymi drzwiami jest wprost niebywała. Czterdzieści cztery osoby w dwupokojowym „lokalu użytkowym” o niewielkim metrażu - liczby nie kłamią. Brak poszanowania godności ludzkiej, brak własnego kąta, brak własnej kanapy, choćby zniszczonej. Brak wszystkiego. Tłok, ścisk, czasem nawet podnajem wynajmu i większa rotacja mieszkańców, ale szansa na kilka groszy. • W tej części „13 pięter” odniosłam wrażenie, że ludzie są pasożytami dla miasta, dla Państwa w ogóle. Że wymuszają prace nad polityką mieszkaniową, która wymaga notorycznych przekształceń niekorzystnych dla tych, którym ma pomagać. Nikt nie chce ponosić odpowiedzialności za przeludnienie, za biedę i nędzę. • Rewolucji dokonuje trójka znajomych: Teodor Toeplitz, Stanisław Tołwiński i Stanisław Szwalbe, założyciele Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, i wyznając zasadę, że „(...) własne mieszkanie jest dla człowieka taką samą koniecznością jak własne buty czy ubranie (...)” rozpoczynają działalność na rzecz społeczeństwa. • Zmianę jednak przyniesie powojnie i to, co nastąpi potem. Springer zimną wodą cuci nas we współczesności, i co? Mamy piękne bloki, drapacze chmur, deweloperskie cuda gotowe do zamieszkania lecz bez kredytu wstęp wzbroniony. Dlatego wszyscy, którym rarytas podany na tacy zasmakował, zaciągają kredyty na horrendalne sumy, a kilkuletnie umowy zmuszają do harówki i ciągłej oszczędności, do odkładania każdej złotówki. Absurdem staje się rozkoszowanie własnym m4. Nie ma czasu na odpoczynek, na przebywanie w czterech ścianach dorobku, na oglądanie choćby własnych – jeszcze niespłaconych – ścian. Ale chcesz mieć mieszkanie, musisz mieć i kredyt w banku. Zawiązuje się trio ze spłacającym włącznie. • Pytam, co Springer chce nam pokazać? Bo pokazuje to, co boli. Pokazuje to, co wiemy, albo, co nam się wydaje, że wiemy. Po przeczytaniu „13 pięter” otwieramy oczy na to, co stanowi drugie dno. Mieszkanie stało się dobrem luksusowym, dobrem dla „wybranych”. Właściciel staje się koniem zaprzęgowym banku, z którym ma zobowiązanie kredytowe i orze to swoje poletko przez bagatela trzydzieści lat. To, co powinno być namiastką szczęścia jest namiastką bólu przez łzy. Ale skoro człowiek może powiesić obrazek bez pytania o pozwolenie, to znaczy, że ma DOM, że jest u siebie. • Springer nie boi się zaglądać przez szyby. Nie boi się prawdy, jaką skrywają zamknięte drzwi każdego z mieszkań, a każde skrywają inną historię. Otwierają je ludzie radośni, czasem smutni, czasem szarzy. Ale przeszłość nie zawsze ma znaczenie, istotna jest teraźniejszość i jutro. Bo trzeba wstać, iść do pracy, walczyć o zarobki, trzeba ciągnąć to wszystko do przodu. • Trudno zapomnieć o „13 piętrach”. Nie sposób szybko oczyścić się z historii bohaterów. Zmienia się postrzeganie własnego mieszkania, sąsiadów, osiedla. Zmienia się sam człowiek, który będąc trybikiem w rękach deweloperów odczuwa ciężar kłamstw i niedotrzymanych obietnic. A Springer nie podaje ręki na ratunek. On uzmysławia nam prawdę o czło­wiec­zeńs­twie­, która niestety boli.
Ostatnio ocenione
1
...
95 96 97 98 99
  • Wichrowe Wzgórza
    Brontë, Emily
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo