Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco
"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski
"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter
Najnowsze recenzje
-
Nastał czas wakacji. Papaya Pablo mocno zatęsknił za swymi stronami ojczystymi. Postanowił więc zabrać Marthę Maracuję w podróż i wyruszył do dalekiego Meksyku. Ekipa Walentego ze zwykłej ciekawości i lekkiej zazdrości oczywiście, też zamarzyła o podróży w nieznane. Wszyscy spakowali najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyli w drogę, odbywając tym samym swą pierwszą podróż badawczą, dotyczącą odżywiania się. I tak przemierzyli miedzy innymi Meksyk, Brazylię, Włochy, Chiny, a we wszystkich tych miejscach bacznie przyglądali się temu, co jedzą ich mieszkańcy. Zdobyli wiele naprawdę cennych wniosków na temat odżywiania się ludzi na różnych kontynentach. Ale, ale to nie wszystko, bowiem w ślad za nimi udał się pewien rudobrody jegomość. Nie odstępował ich ani na krok. Jaki miał w tym cel? Sięgnijcie po drugą część książki o przygodach Walentego i spółki, a sprawa ta się nieco wyjaśni, lecz tylko nieco… 😉 Świetna lektura na wakacje. Polecam.
-
Wychowanie dziecka w cyfrowej rzeczywistości stanowi nie lada wyzwanie dla rodziców, którzy czasami jednak nie nadążają za rozwojem nowych technologii. Książka Katie Davis jest wynikiem prawie dwudziestu lat badań na temat wpływu technologii cyfrowych na rozwój młodych ludzi. Zawiera wskazówki i porady jak nauczyć dziecko obcowania w świecie online za pośrednictwem urządzeń ekranowych. Trudno jest śledzić poczynania w internecie naszych nieletnich przez cały czas. Może rzeczywiście zamiast stawiać ciągle opór i zakazywać, lepiej poświęcić nieco więcej uwagi ich przygotowaniu. Nauczyć jak zadbać o tzw. higienę cyfrową, jak samokontrolować czas spędzany przy szklanym ekranie, jak wykorzystywać ten czas w sposób korzystny dla naszego intelektu i kształcenia. Nie są to zagadnienia łatwe. Nowe technologie budzą wiele kontrowersji w świecie dorosłych. Ciągle słyszy się wyłącznie o wynikających z jej nadużyć złych skutkach i długofalowych zagrożeniach. Niestety na tym etapie postępu nic już nie zdołamy zmienić. Musimy się jak najlepiej dostosować do funkcjonowania w XXI wieku i zdroworozsądkowo podejść do tego tematu. Będzie to wymagać od nas ciągłej edukacji, by choć w minimalnym stopniu „zdążyć” za nowinkami technicznymi. W przeciwnym razie doprowadzi to nas do zgubnych skutków. • Uważam , że książka „Dziecko w świecie technologii” jest bardzo wartościową rzeczą. Przede wszystkim nie straszy, a jedynie sygnalizuje. Przedstawione w niej spostrzeżenia i sugestie są bardzo cenne. Nie wszystkie wyniki badań amerykańskich, przedstawione na jej kartach współgrają z wychowywaniem europejskich dzieci. A wynika to przede wszystkim z bardzo wielu różnic socjologicznych, obyczajowych, kulturowych, społecznych i edukacyjnych. Ale stanowią jakiś punkt odniesienia, nadają kierunek jaki należy przyjąć w edukowaniu swych pociech, by wspólnie „nie zgubić się w sieci”, a żyć pełnią życia bez problemu uzależnienia. To jest misja, a problem bardzo złożony, bo dotyczy nie tylko rodziców i dzieci, ale także nauczycieli, lokalnych decydentów, projektantów aplikacji itd.. O tym, czy niemożliwa do wykonania, niestety pokażą dopiero w przyszłości kolejne badania przeprowadzone w tym zakresie. Bądźmy jednak dobrej myśli… Zatem - let's go to the future.
-
Przyszedł czas na bardzo szybką i zupełnie niespodziewaną przeprowadzkę. Rozpoczęły się wiosenne porządki, w wyniku których dla pająka Henryk i Bzyka muchy nie ma już miejsca w domowym zaciszu. Chłopaki razem przenoszą się do ogrodu. Oczywiście początkowo wcale nie jest im łatwo. Ogród to zupełnie inny klimat, dosłownie oraz w przenośni. W końcu jednak znajdują dla siebie w miarę bezpieczny azyl. W trakcie jego poszukiwań poznają mnóstwo mieszkańców zielonego zakątka. Są ogromnie przerażeni, zagubieni i zaskoczeni zachowaniem niektórych napotkanych owadów. Póki co ogród jest dla nich niczym dżungla pełna niebezpieczeństw, przed którymi muszą uciekać, by jakoś ujść z życiem. Z czasem jednak udaje im się jakoś zaaklimatyzować w nowym, zupełnie innym niż poprzednie, miejscu zamieszkania. Historia o musze i pająku jest zabawna, z wartką akcją i całą masą interesujących bohaterów. Nie jest to może jakaś wybitnie świetna opowieść fabularna, ale jak to się mówi „do przeczytania”, by zabić czas.
-
Nie przepadam za opowiadaniami z jednego prostego względu. Na dłuższą metę niestety słabo pamiętam, o czym była w nich mowa. Muszą być naprawdę łał, żeby na długo zagościć w mojej pamięci… Sięgnęłam po „Przez błękitne pola”, bo zauroczyły mnie wcześniej „Drobiazgi takie jak te” Claire Keegan. Tym razem autorka przedstawiła osiem różnych historii i każda z nich jest bardzo emocjonalna i na pewien sposób wyjątkowa. Bohaterami tych opowiadań są ludzie pochodzący z maleńkich miejscowości położonych gdzieś w Irlandii. I to właśnie Irlandia odgrywa w nich kluczową rolę, jest takim mianownikiem, który scala wszystkie te historie w jedną spójną całość. Postacie te łączą także pewne cechy wspólne, takie jak nieufność wobec obcych i temu, co nowe. Wielu z nich towarzyszy poczucie pustki oraz dojmująca samotność. Często także dochodzi u nich do wypierania uczuć. Jednak każdy z nich próbuje coś w swym dotychczasowym życiu zmienić. Nie wszystkim natomiast się to skutecznie udaje. Jedyne co nie ulega u nich nigdy zmianie to to, że są bardzo przywiązaniu do miejsc, z których się wywodzą. Są to oczywiście bardzo urokliwe i w sposób niepowtarzalny piękne strony. Środowisko to również bardzo głęboko oddziałuje na ich emocje, a także podejmowane prze nich decyzje i działania. Ogromną role odgrywa tu także tradycja, tożsamość kulturowa, a także religia. • Opowiadania Keegan mają swój urok. Są napisane w bardzo przejrzysty sposób, który sprawia, że mimo tematów skomplikowanych, których często dotykają, czyta się je niesamowicie płynnie. Jest to proza, która ma w sobie to magiczne coś. Myślę, że nie może się nie spodobać.
-
Upalny dzień w sam raz na lody. Klara i Pola mają ochotę zjeść ich dziś całą masę. Rodzi się jednak pewien problem. Babcia Bożenka Śmietanka zamiast lodów jest zmuszona sprzedawać zupę lodową, ponieważ coś stało się z jej zamrażarką i wszystkie lody się rozpłynęły. Dziewczynkom nie pozostaje nic innego jak, w drodze olbrzymiego wyjątku, pójść do konkurencji. Udają się więc do Bruna Gelato, który produkuje gęste i bardzo kremowe lody włoskie. Okazuje się, że Bruno również nie ma im nic do zaoferowania swoim klientom, ponieważ jego lody są niesamowicie słone. Ktoś najwyraźniej podmienił Brunowi worki i zamiast cukru podłożył sól… Chyba z wielkiego Dnia Lodów nici. U pozostałych lodziarzy wcale sytuacja lepiej się nie prezentuje. Każdego z nich spotkało jakieś nieszczęście. Kto uwziął się na sprzedawców lodów i jaki ma w tym interes? Wygląda na to, że Klara i Pola muszą nieco bliżej przyjrzeć się tej tajemniczej sprawie. Być może wraz z komisarzem Rożkiem uda im się odkryć tożsamość tego „lodopsuja”. • Przyłączcie się do bohaterów i wspólnie pobawcie się z nimi w detektywów. Zachowajcie czujność. Bacznie przyglądajcie się każdej z postaci, a być może prędzej niż Klara i Pola zorientujecie się, który podejrzany jest rzeczywistym sprawcą całego tego galimatiasu 😉