Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco
"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski
"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter
Najnowsze recenzje
-
„Klub Robinsonów” to idealna lektura na wakacyjny czas. Główny jej bohater lub bohaterka to postać uniwersalna. W sumie nic o niej nie wiemy, tylko po to byśmy my, jako czytelnicy mogli wcielić się w jego czy jej rolę. A wszystko zaczyna się od znalezionej na plaży butelki z listem w środku. Niejaki Tony Albatro potrzebuje pilnej pomocy. Jego hydroplan się zepsuł i pilot ugrzązł gdzieś na oceanie. Na wysepce nieopodal ma swoje miejsce tak zwany KLUB ROBINSONÓW, który zajmuje się poszukiwaniami absolutnie wszystkiego, co zaginęło na oceanie. To tu otrzymujemy pomoc od kapitana, który zabiera nas na wyprawę poszukiwawczą. Dzięki niemu poznajemy okoliczne wyspy, potwory morskich głębin, a nawet spotykamy groźnych piratów, ale niestety nigdzie ani śladu Tony’ego. Ale przy okazji zajmujemy się też rozwiązywaniem extra zagadek. Szukamy ukrytych przedmiotów lub zwierząt. W każdym bądź razie spryt i spostrzegawczość przydadzą się Wam na pewno podczas tej lektury. "Klub Robinsonów" to zarówno niezwykła przygoda literacka, jak i genialna zabawa interaktywna. Sięgnijcie po nią koniecznie, a przegoni nudę w kąt.
-
Kapibary wiodą ostatnio prym. Można śmiało powiedzieć, że są zwierzętami roku. Szaleją za nimi rzesze dzieci. Stały się też bohaterkami wielu publikacji literackich. Okazuje się, że bardzo wiele osób jest w stanie je pomylić z bobrem, myszą, psem i nie tylko. Dzięki tej krótkiej książce mamy okazję poznać pewną małą kapibarę, która snuje opowieść o sobie samej. O tym jak wygląda, co zajada, w jaki sposób się relaksuje, z kim zawiera przyjaźnie. Słowem życie kapibary w mikro pigułeczce. Myślę, że po tej lekturze już nikt nie zdoła pomylić kapibary z absolutnie żadnym innym zwierzęciem, czy też przedmiotem. 😉
-
Oooo… Kurzol z Antkiem w części „Kto ukradł pamięć” podejmują bardzo ważny temat. A mowa w nim o uzależnieniu od urządzeń ekranowych, przede wszystkim telefonów. Okazuje się, że w związku z tym dzieją się w naszym mózgu rzeczy niepojęte i mrożące krew w żyłach… • Historię tą zainicjowała siostra Antka, która nie odrywa oczu od swojego smartfonu. Po pierwsze dopiero odkryła istnienie Kurzola, co nie działa na jego korzyść. Po drugie Antek ją sprowokował, bo dorwał się do jej telefonu. Żeby udowodnić Agacie, że jej zażyłość z komórką do niczego dobrego jej nie zaprowadzi chłopaki zabierają ją w meandry jej osobistej jednostki centralnej – mózgu. A tu dzieją się rzeczy przerażające. Impulsy, synapsy, glutaminiany, neurony dosłownie nie wiedzą, co mają robić w pierwszej kolejności. Organizm dziewczyny jest zwyczajnie przebodźcowany!!! Co teraz? Jak zdoła zapamiętać ważne informacje? Jeśli chcecie wiedzieć, co zrobić, by okiełznać nadmiar dopaminy w organizmie zajrzyjcie do Antka i Kurzola. Dobra zabawa gwarantowana.
-
Kurzol, przyjaciel chłopca o imieniu Antek, odczuwa ogromny strach! To przez mamę chłopca, która postanowiła znienacka „ogarnąć” bałagan w pokoju syna. A jak wiadomo przed kurzożernym odkurzaczem nie ma dokąd uciec… Zestresowany Antek wraz z przelęknionym Kurzolkiem postanawiają wybrać się w głąb organizmu, by sprawdzić jakie sceny się w nim rozgrywają podczas wprowadzenia go w stan, tak wysokiego napięcia nerwowego. Okazuje się, że sytuacja we wnętrzu mózgu nie wygląda zbyt wesoło. Kapitanka Alina Adrenalina i generał Korti rządzą w nim na całego. Jak można ich powstrzymać? Czy da się jakoś zapobiegać, tak gwałtownym przypływom adrenaliny? Sprawdźcie do jakich rozwiązań dojdzie Antek z Kurzolem. Dobra naukowa zabawa gwarantowana i zero stresu 😉 Polecam gorąco!!!
-
„Tatuś” to kontynuacja wcześniejszej „Hałastry”. Autorka dalej snuje opowieść o swojej rodzinie i jej powojennych losach. Tym razem przedstawia historię przede wszystkim z własnej perspektywy. Tylko w niewielkich fragmentach jest ona opowieścią zasłyszaną od rodzeństwa swojej matki, własnych braci i sióstr, a także macochy. Kluczową role odgrywa w niej osoba Josef’a, ojca Moniki. Jego imię identyczne, jak imię męża Marii z „Hałastry”, a dziadka pisarki jest zupełnie czystym przypadkiem. Albo też pewną uszczypliwością losu. Autorka w swych retrospekcjach wraca do czasów z dzieciństwa oraz młodości. Opowiada o wzajemnych relacjach Josefa i jego dzieci. Był to człowiek o całkowicie wielu obliczach. Dla rodziny wrażliwy, opiekuńczy, rzadko, ale zdarzało się, że czasami nieprzystępny. Najciekawszą rzecz stanowiło jednak jego niesamowite umiłowanie do książek, na których posiadanie na własność nie mógł sobie nigdy pozwolić w ilościach, jakich by pragnął. Od tego momentu dla czytelnika staje się zupełnie zrozumiała miłość autorki „Hałastry” do literatury i słowa pisanego, którym operuje z tak dużą subtelnością i gracją. To przede wszystkim jest zasługą jej tytułowego „Tatusia”. • „Tatuś” to przejmująca historia o barwnej rodzinie, która bardzo wiele przeszła. Od skrajnej biedy z ciężkimi życiowymi doświadczeniami, do pewnej stabilizacji, ale z mnóstwem wyrzeczeń po drodze i ciągłym poszukiwaniem spokojnego miejsca na ziemi. To opowieść o radości mimo wszystko i na przekór losowi, przepięknie wyrażona w prozie. Polecam wszystkim gorąco.