Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco
"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski
"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter
Najnowsze recenzje
-
„Miasto w chmurach” to powieść o nieco utopijnym charakterze. • Jej akcja rozgrywa się w trzech płaszczyznach czasowych. Główna część opowieści toczy się w czasach nam współczesnych w pewnej bibliotece w Idaho. Młodzież przygotowuje się pod okiem weterana wojennego Zena do wystawienia swego spektaklu teatralnego, który powstał na bazie starożytnego tekstu o niejakim Aetonie. Celem Aetona było dostanie się do niebiańskiego, utopijnego miasta. Miał on zamiar niczym uskrzydlony ptak wznieś się ponad obłoki, by do niego trafić. I tu pojawia się postać Seymura, nastolatka który w obronie osobistych, proekologicznych niejako idei w momencie trwającej próby generalnej przedstawienia decyduje się na podłożenie bomby w miejskiej bibliotece. Zeno ryzykując własnym życiem podejmuje próbę udaremnienia tego zamachu. • Następnie udajemy się do roku 1453, w którym na tle trwającego oblężenia Konstantynopola obserwujemy losy Omeir’a i Anny. Bohaterowie Ci pod osłoną nocy ratują z oblężonego miasta bezcenne manuskrypty. Natomiast gdzieś w bardzo odległej przyszłości znajduje się Konstance. Dziewczynka funkcjonuje wraz ze swymi rodzicami w miejscu wyizolowanym od wszystkim nam doskonale znanego świata. Na temat ziemskiego życia „na zewnątrz” nie wie prawie nic. Jednak zwyczajna ciekawość pcha ją do poznania prawdy o świecie, z którego wywodzą się jej rodzice. Prawdy tej szuka w najstarszych z opowieści. • Co łączy wszystkich tych bohaterów? Przede wszystkim jest to świat idei. Żyją oni w pogoni za swymi marzeniami, które mogą okazać się niemożliwymi do spełnienia. Mowa w niej również o tym, co nas – wszystkich ludzi w ogólności - ze sobą łączy. Mianowicie chodzi o naszą dziejowość, spuściznę kulturową. Ludzi, którzy „budują” ten świat cegiełka po cegiełce, i każdy z nich zostawia po samym sobie na nim jakiś element, tworzący wraz z wieloma innymi jedną spójną całość i nadaje temu światu niepowtarzalny charakter i sens kolejnym ludzkim istnieniom. Historia opowiedziana przez Doerr’a głosi kult bibliotek czyli miejsc z tradycjami i znajdujących się w nich książek, jako słów pisanych zachowujących pamięć o czasach przeszłych. Jest pełna piękna, magii i uczuć. Od pierwszych stron opowiadana w nieco baśniowo-homerycki sposób, jeszcze bardziej intryguje czytelnika i zachęca do dalszego zagłębiania się w jej treść. Polecam gorąco. Jest to z pewnością tytuł godny uwagi.
-
Po wielkiej i pełnej przygód wyprawie Muminki znów są u siebie. W Dolinie Muminków też czeka ich całe mnóstwo nowych wrażeń. A zaczyna się całkiem ciekawie. Okazuje się, że w muminkowym domu podczas ich nieobecności zamieszkały Hatifnaty. Na rodzinny powrót nie zdecydował się jedynie Muminek, który postanowił przeżyć prawdziwą przygodę na morzu. Jednak los mu specjalnie nie sprzyjał, bo bardzo szybko łódka go zawiodła, a on sam trafił na rzekomo bezludną wyspę. Dzięki temu poznał niejakiego Migotka, któremu poopowiadał kilka zupełnie niestworzonych historii. Jak jednak wiadomo kłamstwo ma bardzo króciutkie nóżki i zaraz po powrocie do doliny wszystko wyszło na jaw. Muminek był zdumiony informacją, że poznany przed chwilą przez niego Migotek jest bratem Panny Migotki. W małym świecie Muminków pojawiają się także zupełnie nowi bohaterowie – Bobek, Bufka, Toft. Ich perypetie są niesamowite i pełne dobrego humoru. Kilka opowiadań zebranych w jednym wydaniu tworzy spójną, fabularną całość z konkretną puenta dla małych czytelników. Tym razem mają one zwracać uwagę na konsekwencje wypływające z mówienia nieprawdy, wartość rodziny, przyjaźni, akceptacji siebie i innych oraz rzecz jasna na szczęście. Polecam do wspólnego, rodzinnego czytania w domowym zaciszu do snu.
-
Mam wrażenie, że Justyna Kopińska jest dziennikarką, która nie boi się absolutnie żadnego tematu. Ma odwagę, siłę przeciwstawiać się wszelkiemu złu tego świata. Za to osobiście ją cenię. Tym razem na wstępie przedstawia nam Ukrainę – tu i teraz. W obliczu jednego z najkrwawszych konfliktów tego świata. Mówi o absolutnie wszystkim. Niczego nie ubarwia i nie ma również zamiaru zbywać pewnych faktów milczeniem. Przedstawiony przez nią obraz jest brutalny, mroczny, bez niedomówień. Przedstawia okrutną zbrodnie, która dzieje się na naszych oczach, a my - Ci maluczcy jesteśmy w dużej mierze wobec niej bezsilni. To przykre. Temat wojny z rosyjskim najeźdźcą nie jest jednak tutaj jedynym. Kopińska na dalszych kartach swej pracy reporterskiej wraca to niepokojów związanych z wybuchem epidemii COVID-19, ponownie nawiązuje do krzywd wyrządzanych przede wszystkim dzieciom przez Kościół, o problemach z naszym sadownictwem w kwestii niezawisłości, prawodawstwem, a aborcja, wolnością kobiet w świecie, wolnością mediów i słowa. Bo niby żyjemy w wolnym kraju, ale jakby się temu życiu bliżej nie przyjrzeć to okazuje się, że funkcjonujemy w społeczeństwie pełnym ograniczeń, zakazów, nakazów, różnego rodzaju homofobii, nietolerancji i uprzedzeń. To jest prawdziwie przerażające. Jednak należy pamiętać, że nasz głos też jest ważny, więc mówmy o wszystkim głosem słyszalnym, a nie szeptem albo wcale. Bo to tak jakbyśmy na wszystko dawali swoje przyzwolenie, a przecież tak nie jest. Polecam lekturę.
-
Rodzicielstwo to naprawdę trudne wyzwanie… • Nie ma rodziców idealnych i pewnie żaden z nas nie chciałby takim być. Jesteśmy o tym przekonani, biorąc pod uwagę fakty, że my byliśmy już niesfornymi dziećmi, a nasi mali członkowie rodziny dopiero staną się świadomymi dorosłymi… Autorki w swej krótkiej publikacji na temat rodziców i tego jak być kimś „idealnym” na miarę swoich własnych potrzeb starają się nam pomóc w tych jakże zabieganych czasach. Częściowo podpowiadają jak należy z dziećmi rozmawiać, by nie zniechęcać do tych rozmów, ani nie krzywdzić słowem. Przekonują jak kilka prostych umiejętności może w dużym stopniu zmienić relacje z dziećmi, które do łatwych niby nie należą, a zdecydowanie mogłyby. I co najważniejsze sygnalizują, że da się funkcjonować w rodzinie nie korzystając z niebotycznej ilości, na dodatek często bezsensownych, zakazów, wyzwisk, gróźb, złośliwości i sarkazmu. Choć niełatwo jest zmienić głęboko zakorzenione nawyki związane przede wszystkim z komunikacją dobrze jest podjąć to wyzwanie, by nasze wspólne życie uczynić nieco lepszym. Nie sprzyja temu zmęczenie, stres, frustracja ani wyczerpanie, ale grunt to uparcie przeć naprzód i się nie poddawać. Zaproponowane przez autorki zestawy ćwiczeń, jak i przedstawionych historii w sposób niezwykle obrazowy dostarczają wiedzy potrzebnej do osiągnięcia zamierzonego celu. Może niejednemu z nas dzięki tej minimalistycznej lekturze uda się podołać temu najtrudniejszemu i najbardziej wymagającemu zajęciu świata, jakim jest rodzicielstwo. Polecam lekturę, do której z pewnością warto będzie od czasu do czasu mimo wszystko wrócić.
-
„Drobiazgi takie jak te”, czyli jaki jest sens żyć, nie pomagając sobie nawzajem. • Głównym bohaterem tej minimalistycznej w formie historii jest Bill Furlong, handlarz węglem. Mieszka wraz z żoną i swymi córkami w niewielkim miasteczku Irlandii. Jest zima, tuż przed gwiazdką, gdy Bill na zlecenie sióstr magdalenek dostarcza im zapas opału. Przy przyklasztornej pralni, w schowku na węgiel, dokonuje pewnego odkrycia. I choć znalezienie dziewczyny w takim miejscu wzbudza u niego pewne obawy, nie robi z tym nic. Całą tą sytuację w kilku bardzo oględnych słowach wyjaśnia mu przełożona klasztoru. Skonsternowany Bill wraca do domu i dzieli się swym przeżyciem z małżonką. Z czasem okazuje się, że sytuacja której był świadkiem głęboko nim wstrząsnęła. Ma ogromne wyrzuty sumienia. Nie może pogodzić się z własną krótkowzrocznością. Po przeanalizowaniu słów, które usłyszał wówczas od odnalezionej w składziku dziewczyny postanawia w jakiś sposób jej pomóc, by móc znów zacząć żyć w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami. • „Drobiazgi takie jak te” to niesamowita opowieść o ludzkiej odwadze. To historia człowieka, który nie miał zamiaru przymykać oczu na ludzkie zło i zrobił, co tylko mógł by mu przeciwdziałać. Jego czyn jest zdumiewający i zasługujący na najwyższy rodzaj pochwały. Jeden drobny uczynek, a może zaowocować naprawdę wielkimi zmianami. Polecam wszystkim tą niesamowitą książkę, która „otwiera oczy” na pewne sprawy. Przynajmniej powinna, bo czasami cała ludzka siła tkwi właśnie w "Drobiazgach takich jak te."