Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Czytając Synowi książki zawsze jestem tuż przy nim. To nasze wspólne chwile. Czytanie nie jest wyłącznie sposobem na zabicie czasu czy poznanie świata; przede wszystkim to poznawanie własnego Dziecka jest dla mnie absolutnie kluczowe. Kątem oka podpatruję jego reakcje. Doświadczam niemal na sobie na sobie zmian w jego dziecięcym ciele: czuję napinanie wewnętrznych strun i symfonię emocji grających mu w duszy. Ten Mały Człowiek to najwspanialsze dzieło stworzenia - a ja mam zaszczyt móc go z uwagą i fascynacją odczytywać.
Czytam też samej sobie. Dla rozrywki, poznania lub ubogacenia duchowego. Potrafię docenić każdy typ książki, jeśli dzieło jest dobre, zapada w pamięć i zostawia we mnie choćby swoisty wodny znak. Sięgam też po te, które pozornie kaleczą czytelnika. To nieoceniona kuracja dla niegdyś zmartwiałej duszy. Parę wybitnych książek przewartościowało mój system wartości i sprawiło, że zmieniłam sposób postrzegania świata. Lektury otwierają mnie na świat. Dzięki nim jestem, kim jestem i gdzie jestem. Świat znów potrafi mnie zdumiewać.
Jednak wciąż to kiążka, która otwiera przede mną moje Dziecko i mnie samą, która scala nasze myśli i jednoczy we współodczuwaniu, pozostaje dla mnie czymś najcenniejszym, co mogę nam ofiarować w prostocie życia; wspólna lektura to najbardziej wartościowy prezent.
-
Bardzo drobiazgowo i dobrze zrealizowana powieść sci-fi. Gatunek i temat niestety nie za bardzo dla mnie, ciężko więc mi zachować obiektywizm przy ocenie.
-
Nie przebrnęłam przez początek, drażniła mnie przyjęta formuła wprowadzania w "klimat" przez autorkę. Ze względu na tematykę postaram się jeszcze kiedyś dać szansę tej książce.
-
-
Po przeczytaniu 60 stron tej książki dochodzę do wniosku, że muszę odpocząć od kryminałów. Niby nie czytam ich wiele, czasem jakiś wciągnie bardziej - ale po takiej lekturze wydaje mi się, że to zupełnie nie mój gatunek. Nic, zupełnie nic mnie nie zainteresowało: ani dwie śmierci podane na start (z czego jedno zabójstwo) ani powoli kreślone postaci dwójki głównych bohaterów, ani okoliczności, tematyka czy lokalizacja. Jedyne, co wynoszę z przerwanej lektury to poczucie, że nie jest to książka najniższych lotów, ale też że niepotrzebnie się nad nią pochyliłam.
-
Pogodna książka wzbudzająca uśmiechy na twarzach dorosłego czytelnika i małego słuchacza. Co prawda główna bohaterka ma parę szalonych pomysłów (jak przycinanie śpiącemu tacie grzywki lub odcinanie guzików od ubrań w celach kolekcjonerskich), ale tego typu sytuacje nie są bazą wyjściową dla całej książki, autorce udało się zachować równowagę pomiędzy nijakością a ekstremum. • Przykre rozczarowanie czekało mnie na koniec lektury, gdy w ostatnim rozdziale dochodzi do podarowania dziewczynce w dniu jej urodzin wymarzonego, żywego jamnika, zapakowanego w kartonowe pudełko przewiązane kokardką... Bardzo to smutne, że dla niektórych, ba! nawet autorów książek dla dzieci, nie jest to nic karygodnego. Cieszy mnie natomiast reakcja mojego 4-letniego synka, który nie dopuścił do myśli, że psiak był żywy, do końca sam się przekonując, że to siusiająca zabawka. Jeśli ktoś ma więc przerobiony odpowiednio z dzieckiem ten temat (albo nie widzi w takich "prezentach" nic niewłaściwego) to polecam zapoznać się z tą pozycją.