Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Czytając Synowi książki zawsze jestem tuż przy nim. To nasze wspólne chwile. Czytanie nie jest wyłącznie sposobem na zabicie czasu czy poznanie świata; przede wszystkim to poznawanie własnego Dziecka jest dla mnie absolutnie kluczowe. Kątem oka podpatruję jego reakcje. Doświadczam niemal na sobie na sobie zmian w jego dziecięcym ciele: czuję napinanie wewnętrznych strun i symfonię emocji grających mu w duszy. Ten Mały Człowiek to najwspanialsze dzieło stworzenia - a ja mam zaszczyt móc go z uwagą i fascynacją odczytywać.
Czytam też samej sobie. Dla rozrywki, poznania lub ubogacenia duchowego. Potrafię docenić każdy typ książki, jeśli dzieło jest dobre, zapada w pamięć i zostawia we mnie choćby swoisty wodny znak. Sięgam też po te, które pozornie kaleczą czytelnika. To nieoceniona kuracja dla niegdyś zmartwiałej duszy. Parę wybitnych książek przewartościowało mój system wartości i sprawiło, że zmieniłam sposób postrzegania świata. Lektury otwierają mnie na świat. Dzięki nim jestem, kim jestem i gdzie jestem. Świat znów potrafi mnie zdumiewać.
Jednak wciąż to kiążka, która otwiera przede mną moje Dziecko i mnie samą, która scala nasze myśli i jednoczy we współodczuwaniu, pozostaje dla mnie czymś najcenniejszym, co mogę nam ofiarować w prostocie życia; wspólna lektura to najbardziej wartościowy prezent.
-
Pozycja zdecydowanie wyczerpująca temat. Niestety, daleko odbiegające od głównego bohatera historyczne i kulturowe wątki poboczne (choć powiązane), mogą zniechęcić wszystkich, którzy nie są zapalonymi humanistami czy pasjonatami historii.
-
Nie będę szukać winnych. Nie oskarżę ani siebie - o to, że czegoś nie zrozumiałam, że to treści dla wybranych. Ani autorki - że nijakie to jakieś. Ani tłumacza - że to w przekładzie pies pogrzebany. • Nie pamiętam już, jak na tę książkę trafiłam. Zachęcona opisem autorstwa Ryszarda Koziołka, umieszczonym na rewersie okładki, kilkukrotnie do niej podchodziłam. Dobrnęłam więc jakoś do połowy i mówię: pas. Szkoda mojego czasu, a może i czyjegoś jeszcze. Bo może kogoś ten "wybór esejów, przemówień i medytacji Toni Morrison" (w moim odczuciu jakby na siłę zlepionych w jedno dzieło) zainteresuje. Może ktoś jest ciekaw luźnych, przydługich rozważań noblistki, może ktoś jest fanem jej twórczości lub postaci, może ktoś lubi poszerzać swoją perspektywę tak po prostu. Może ktoś, tak jak ja, bardzo chce skonfrontować odczucia zasygnalizowane przez obdarzonego przez siebie zaufaniem i szacunkiem eseisty-erudyty z własnymi wrażeniami. • Nie czuję zawodu, nie czuję nic. A czasu spędzonego nad "niczym" najbardziej mi żal.
-
Rewelacyjne opowiadania dla dzieci, pełno wiedzy przyrodniczej podanej z gracją i nienahalnością. Polecam czytać na głos dziecku, sami zachwycimy się przedstawionym światem i nie raz jakaś ciekawostka ze świata natury nas zaskoczy :) Książka podzielona na pory roku i właśnie o zmianach następujących w świecie zgodnie z ich rytmem "przy okazji" opowiada.
-
Książka do wchłonięcia i zdecydowanie nie do zapomnienia. Historie nielukrowane, nie zawsze z tak zwanym happy endem - a mimo to dotykają w człowieku czegoś pozytywnego, rezonują z najgłębszymi potrzebami i najbardziej ubogacającymi emocjami. Autorka i korektorzy dostrzegli i potrafili ubrać w interesującą opowieść coś dobrego, w najczystszym pojęciu tego słowa.
-
Dziecko chłonie książkę w najwyższym skupieniu, wczuwa się całym sobą. I dobrze, bo treści - i pisane, i ilustrowane - pozycja ma niezwykle dobre.