Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Czytając Synowi książki zawsze jestem tuż przy nim. To nasze wspólne chwile. Czytanie nie jest wyłącznie sposobem na zabicie czasu czy poznanie świata; przede wszystkim to poznawanie własnego Dziecka jest dla mnie absolutnie kluczowe. Kątem oka podpatruję jego reakcje. Doświadczam niemal na sobie na sobie zmian w jego dziecięcym ciele: czuję napinanie wewnętrznych strun i symfonię emocji grających mu w duszy. Ten Mały Człowiek to najwspanialsze dzieło stworzenia - a ja mam zaszczyt móc go z uwagą i fascynacją odczytywać.
Czytam też samej sobie. Dla rozrywki, poznania lub ubogacenia duchowego. Potrafię docenić każdy typ książki, jeśli dzieło jest dobre, zapada w pamięć i zostawia we mnie choćby swoisty wodny znak. Sięgam też po te, które pozornie kaleczą czytelnika. To nieoceniona kuracja dla niegdyś zmartwiałej duszy. Parę wybitnych książek przewartościowało mój system wartości i sprawiło, że zmieniłam sposób postrzegania świata. Lektury otwierają mnie na świat. Dzięki nim jestem, kim jestem i gdzie jestem. Świat znów potrafi mnie zdumiewać.
Jednak wciąż to kiążka, która otwiera przede mną moje Dziecko i mnie samą, która scala nasze myśli i jednoczy we współodczuwaniu, pozostaje dla mnie czymś najcenniejszym, co mogę nam ofiarować w prostocie życia; wspólna lektura to najbardziej wartościowy prezent.
-
Przyjemna, dość lekka, wiarygodnie napisana obyczajówka z elementami romansu. Nie rozgrywa trudnymi tematami, ale też ich nie unika. Mi szczególnie podeszła ze wzgledu na miejsce akcji (Beskid Niski) oraz wplecenie motywu Romów i ich kultury.
-
Trochę dziwna ta książka. Niby rozumiem zamysł przekazania dziecku prostym obrazem i słowami, że wyobraźnia otwiera przed nami nowe światy a zarazem nasza rzeczywistość pełna jest tajemnic do odkrycia. Czegoś mi jednak zabrakło. Książka tak naprawdę nie ujęła mnie niczym, Młody Czytelnik też nie zareagował na treść szczególnie entuzjastycznie.
-
Książka ma nieco inną formułę niż dotychczas poznane z tej serii. Tym razem przyjęła kształt opowiadania, w którym samo przesłanie nieco się rozmywa. Ksiązka nie jest zła, ale, przyzwyczajona do konkretnej kanwy, nieco się nią zawiodłam.
-
Pamiętnik? Reportaż? Proza popularnonaukowa? Ciężko jednoznacznie zdefiniować. To po prostu naprawdę dobra książka.
-
Jedna z lepszych książek tej serii. Ilustracje są dość kolorowe i szczegółowe, ale paleta barw jest harmonijna, a styl rysunku wystarczająco czytelny. Książka nie męczy, rodzic z dzieckiem spędza nad nią czas z przyjemnością. Na plus to, że na kolejnych stronach z poszczególnymi miesiącami przedstawiona jest wciąż ta sama perspektywa (wiejskie podwórze z polami w tle), przez co intuicyjnie chce się wskazywać różne zajęcia wykonywane na gospodarstwie i zachodzące w ciągu roku cykliczne przemiany natury. Zadanie aktywizujące (szukanie myszy) też bardzo wciągnęło dziecko. Ogółem ta lektura to dobrze spędzony czas nad książką familijną.