Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
fiolka

Do czytania wybieram najczęściej literaturę sprzed XXI wieku, nie stronię od liryki i dramatu, czasami sięgam po reportaż, a najrzadziej decyduję się na literaturę popu­larn­onau­kową­. Bardzo lubię czytać biografie, wspomnienia, listy i dzienniki.
Poniższe wyrywki z czytanych przeze mnie tekstów mocno ze mną współgrają, więc są przedłużeniem tych kilku słów o sobie :)😊

„Ciekawe jest widzieć, że niemal wszyscy ludzie wielkiej wartości zachowują się z prostotą i że niemal zawsze owa ich prostota jest brana za świadectwo tego, że są niewiele warci”.
Myśli, Giacomo Leopardi

„Intensywność marzeń, ważniejsza jest od ziszczeń”.
Wysoki Zamek, Stanisław Lem

Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5
...
18
  • [awatar]
    fiolka
    Dziewięć dotychczas przeczytanych książek Stanisława Lema bardzo mi się podobało, a w tę jakoś nie mogłam się wsłuchać. To chyba nie był dla niej dobry czas, a gdy tylko z tekstu wyłonił się bohater, znany mi już z „Dzienników…” i „Kongresu…” Ijon Tichy, wiedziałam, że będzie się działo i powinnam nastroić percepcję na najwyższe obroty, a ja właśnie byłam na etapie redukcji percepcji do minimum. • Zaczęłam jednak czytać i na początku, w Szwajcarii, było jeszcze całkiem nieźle, trochę prześmiewczo i satyrycznie, gdy Ijon naiwnie dał się wplątać w prawnicze machinacje i nadużycia, ale gdy Tichy wybrał się do biblioteki, by poczytać o Encji, to przynajmniej dla mnie „żarty się skończyły, zaczęły się schody” jak mówił Wieniawa-Długoszowski. • BIM (Baterie Modułów Inwigilujących), BAM (Baterie Modułów Aprobujących), BOM (Baterie Modułów Oponujących) i MUZG (Moduł Uzgadniający) to już w moim przeciętnym mózgu nie mogło się pomieścić, pewnie przez to, że byłam na nasłuchu i nie wodziłam wzrokiem po tekście. Co rusz moje neurony odmawiały posłuszeństwa i nie przewodziły tak, jak powinny. W pewnym momencie byłam gotowa nawet porzucić lekturę, bo już się pogubiłam w tym, kto, co i jakie ma zdanie o Encjanach, ale gdy do tego granicznego momentu dochodziło, coś mnie zawsze odwiodło, czy zabawny neologizm, czy też „mądre” życiowe zdanie, tak że miszmasz informacyjny o Encji przetrwałam i nawet znalazłam jego odzwierciedlenie w dzisiejszym świecie, w którym na jedną sprawę patrzymy z wielu perspektyw i każdemu patrzącemu wydaje się, że ta jego własna, jest najprawdziwsza. Bardzo mi to również współgrało z orwellowskim „historię piszą zwycięzcy”. • Nareszcie nasz bohater zgłębił tajniki Encji, no właśnie, czy aby zgłębił? Chyba nie, bo wybrał się na tę planetę w celu przeprowadzenia wizji lokalnej. Wtedy ponownie zaczęło słuchać się przyjemnie, bo razem z kosmicznym podróżnikiem badałam rzeczywistość, a nie słuchałam niesprawdzonych i sprzecznych informacji. Wyobraźnia zaczęła pracować. • I na koniec. • Z tego, co Lem próbował przekazać czytelnikowi, zrozumiałam może mniej niż połowę, bo reszta w głowie mi się jednak nie pomieściła i zdanie Luzanina Tahalata, które powiedział Ijonowi „Pan wciąż rozumuje kategoriami swego czasu, swojej wiedzy, ale to daremne”, było chyba skierowane do mnie. Głównie właśnie tak rozumowałam. • Jestem pełna podziwu dla Lema, dla tej jego pomysłowej drobiazgowości w tworzeniu nowych rzeczywistości będących tylko pozornie w opozycji do Ziemi. • Na pewno po lekturze tej książki zostaną ze mną: etykosfera, która nasunęła mi skojarzenie z betryzacją opisaną w „Powrocie z gwiazd”, ektotechnika i ektoki, bystrosfera i bystry. I zapamiętam tę bezsilność dzieci w piaskownicy, gdy agresja nie mogła się ziścić. • Uwielbiam też u Lema te wszystkie drobiazgi ówczesnej codzienności, które teraz uroczo odbiegają od naszej, te ginące hotelowe łyżeczki, z których trzeba było się rozliczać, to jego mieszkanie w bibliotece i mieszanie herbaty szczoteczką do zębów, niewyprasowane spodnie, i wiele, wiele innych. • A na motto wybieram: • „Droga do największych odkryć wiedzie przez absurd. Jak wiadomo jedynym sposobem, aby się nie starzeć jest umrzeć”.
  • [awatar]
    fiolka
    Jak przyjemnie było przeczytać o twórczyni, która nie dbała o popularność, nie rozpychała się łokciami, nie szokowała i nie skandalizowała, po prostu robiła swoje, a precyzyjniej, malowała swoje. Zwróciłam uwagę na to, że ta książka to klasyczna biografia jednostki, brak w niej nadmiernego skupienia na środowisku, na polityce, na zjawiskach społecznych charakterystycznych dla czasów, w których żyła bohaterka. Najważniejsza jest Ha-Ga, jej rysunki i ilustracje. • Dyskretna była Anna Gosławska, która uwielbiała, by mówić do niej Hanka na wzór nazywania tak Ordonówny, dyskretna była jej córka Zuzanna Lipińska i dyskretna była autorka tej publikacji, Agata Napiórska, dzięki tym trzem dyskrecjom książka ma klasę. • Mimo iż życie głównej bohaterki nie było usłane różami, biografka przedstawia je wiarygodnie, bez oceniania i oskarżania kogokolwiek, bez sensacyjnych dociekań i publicznego wystawiania na żer pikantnych szczegółów pożycia i ostatecznie rozpadu małżeństwa z Erykiem Lipińskim, co nie znaczy, że o tym nie przeczytamy, przeczytamy, ale z przystającym do całokształtu umiarem i taktem. • Z Ha-Gą zetknęłam się już wcześniej poprzez Stefanię Grodzieńską, zdarzało się, że na kartach wspomnień pani Stefanii pojawiał się ten intrygujący pseudonim, o którego genezie poczytamy również w tej biografii. Także „Rozmówki” Grodzieńskiej i wiele jej felietonów Anna Gosławska uzupełniała swoimi charakterystycznymi, wielkookimi ilustracjami. • Z prawdziwą przyjemnością poznałam życie Ha-Gi, sporo w nim było niespodzianek i cała galeria ciekawych ludzi, z których najmniej, a nawet wcale, znana była mi Barbara Tyszkiewicz, matka Beaty. • Szkoda tylko, że czytało się tak szybko, ale też przecież nie tylko czytało, również oglądało, a przeglądanie ilustracji będących przerywnikiem, było zarazem skokiem na kolejne strony. Jestem zachwycona załączeniem takiej obfitości prac Ha-Gi, które są nie tylko imponującą prezentacją dorobku artystki, ale też tytułowymi obrazkami z życia. • Irytującą manierą Agaty Napiórskiej było drobiazgowe opisywanie zdjęć i niektórych obrazków, poza tą stylistyczną zawalidrogą, nie mam autorce nic więcej do zarzucenia.
  • [awatar]
    fiolka
    Jerzy Zagórski, zapomniany żagarysta, ukryty w cieniu Czesława Miłosza. • W swojej liryce często pokazuje sprzeczność, rozdarcie i dwoistość natury człowieka, i rzeczy. • Poeta, we wstępie do tego wydania „Poezji wybranych”, napisał: „Poezja nie należy do sztuk mających dostarczać wrażeń jednorazowych, lecz do tych, których zadaniem jest swoją wartość przenieść w czasie. Poezja ma utrwalać w pamięci”. • I ja sięgnęłam po ten tomik, by przypomnieć sobie i utrwalić w pamięci mój ulubiony wiersz Zagórskiego, „Pióropusz”, w jego oryginalnym i pełnym brzmieniu. • Przy okazji odkryłam „Neandertalczyka” i „Czas Lota”. A że Zagórski to mistrz tworzenia liryki, w której słowa brzmią, najlepiej czytać go głośno. • „Pióropusz” (fragmenty) • … • Wszystko, co piękne jest przemija. • Ponad rzekami mosty nocą, • Światła płynące z biegiem wody • I te, co stojąc w niej migocą, • Odbite w rzece miast ogrody, • Gdy chwilę z falą się szamocą, • A powiew wiatru je zabija. • Idąc przez świat przemierzasz noce • Świateł krzesanych ludzką ręką. • O szczyty nieba załopoce • Rakieta strugą ognia cienką. • …
  • [awatar]
    fiolka
    Niektórzy lubią poezję. • Poezję Wisławy Szymborskiej lubi sporo osób i chyba więcej niż dwie na tysiąc. Ja też lubię. Za prostotę, za humor i za ironię. Za to, że niepewność jest piękniejsza od pewności i za wszystkie pozostałe prawdy, niby objawione, a takie powszednie. • „Każdy przecież początek • To tylko ciąg dalszy • A księga zdarzeń • Zawsze otwarta w połowie”. • „Lżej by mi było myśleć, • Że umarłam na krótko, • Niż że nic nie pamiętam, • Choć żyłam bez przerwy”. • I moja ulubiona prawda: • „Wielkie to szczęście • Nie wiedzieć dokładnie, • Na jakim świecie się żyje”.
  • [awatar]
    fiolka
    Chociaż wybór felietonów był ciekawy i różnorodny, styl autora nieco mnie zmęczył. Bynajmniej nie gładko i nie potoczyście czytało mi się te publikacje, musiałam się do nich przykładać i mocno koncentrować, by nie zgubić orwellowskiej myśli. • Największe wrażenie spośród tych wszystkich różnorakich tekstów, zrobił na mnie opis pobytu Arthura Blaira, wtedy jeszcze nie był Georgiem Orwellem, w paryskim szpitalu dla nędzarzy. Mimo iż czytałam jego wspomnienia „Na dnie w Paryżu i w Londynie”, które o tych chudych latach pisarza opowiadały, to opis zawarty w obecnie przeczytanym publicystycznym zbiorze będzie niezapomniany. I jeszcze podobały mi się „Zwierzenia recenzenta książek”, każdy kto marzy o zajęciu recenzenta, powinien, na wszelki wypadek, zapoznać się z tym felietonem. • I kilka wypisów. • „Najlepsza angielska kuchnia to oczywiście kuchnia francuska” • „Prawie na pewno zaczynają się czasy dyktatur totalitarnych - czasy, w których wolność myśli będzie początkowo śmiertelnym grzechem, potem zaś nic nie znaczącym, abstrakcyjnym pojęciem. Autonomiczna jednostka ulegnie brutalnemu zniszczeniu”. • „Sport uprawiany na serio nie ma nic z zasadami fair play. Łączy się on z nienawiścią, zazdrością, samochwalstwem, łamaniem wszelkich prawideł gry oraz sadystyczną przyjemnością towarzyszącą obserwowaniu aktów przemocy: innymi słowy jest to wojna minus strzelanie”.
Niepożądane pozycje
Brak pozycji
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo