Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco
"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski
"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter
Najnowsze recenzje
-
W siódmej, ostatniej części przygód Walentego i spółki poznajemy finał ich dietetycznych perypetii. Na wniosek trenera Ledwożywa bohaterowie zaczynają współorganizować z nim sportową olimpiadę. W końcu sport i zachowanie odpowiedniej tężyzny fizycznej idą pod rękę ze zdrowym trybem odżywiania. Równolegle Walenty i towarzysze cały czas drążą temat działalności Łysego. Po raz ostatni zakradają się do fabryki witamin, ale niestety zostają w niej uwięzieni… W związki z tym, los olimpiady zaczyna wisieć na włosku. Całe szczęście udaje im się wyjść z tej opresji i zdobyć dowody na Łysego. Historia dobiegła końca, jej puenta bardzo zaskakuje. Jest realna i w sumie nie sprawia większego zawodu. Cóż, jest jak jest, bym powiedziała. Mam nadzieję, że z tego kryminału dietetycznego każdy wyniesie coś dobrego dla siebie, czegoś się nauczy. A wówczas żaden Łysy, ani Rudy czy też ten z Bokobrodami nie będzie nikomu straszny. 😉
-
Walenty i jego spółka nie poddadzą się chyba nigdy. Cały czas próbują odnaleźć Łysego, jakichś dowodów w jego sprawie, by móc udaremnić mu plan. W tym celu ponownie włamują się do fabryki witamin. Lecz po Łysym ani śladu. Udaje im się natomiast znaleźć tajemniczą mapę. Tylko o co w niej chodzi? I czy skorzystanie z niej doprowadzi ich do sensownego rozwiązania? Bohaterowie zaczynają bacznie przyglądać się różnym punktom w mieście, które zlokalizowane zostały na znalezionym planie. Odkrywają, że Detektyw Dietetyczny spotyka się z Łysym i wygląda to na jakiś spisek. Do tego Balbina z Werą przez zupełny przypadek trafiają na konferencję dotyczącą reklamowania dzieciom niezdrowej żywności. Jaki finał będzie miała ta historia? Któż to wie… W każdym bądź razie przed nami jeszcze ostatnia cześć przygód Walentego i spółki, w której dojdzie do zupełnego rozwiązania całej tej intrygującej zagadki.
-
Kolejna zagadka do rozwiązania przez Tiril i Olivera jest bardzo złożona. Ale zacznijmy od początku. Nasi bohaterowie mają zamiar wziąć udział w wyścigu pojazdów własnej produkcji. Bez problemu udaje im się skonstruować odpowiednią maszynę. Dziadek Franz kiedyś też uczestniczył w tych zawodach i nawet stanął na podium. Niestety po odbytym turnieju jego pojazd został skradziony i do dzisiaj się nie odnalazł. Natomiast obecnie ktoś postanowił wykorzystać zamieszanie i uprowadził traktor. Tiril i Oliver odnajdują porzuconą maszynę. Ktoś ją jednak postanowił wykorzystać do innej kradzieży. Kradzieży zabytkowego samochodu, który miał stanowić dodatkową atrakcję w Elvestadt na czas rywalizacji pojazdów własnej konstrukcji. Komu zależało na takim klasyku? Proponuję zajrzeć to lektury, żeby poznać tą zawiłą historię do końca. Udanej zabawy 😉
-
„Jak zostałem królem” to książka napisana z perspektywy samego Bolesława Chrobrego. To właśnie pierwszy król Polski opowiada nam o swych niesamowitych podbojach. O ojcu Mieszku I i jego żonach. Przedstawia nam swe rodzeństwo i omawia wzajemne relacje. Streszcza jak to z tą naszą Polską było od samego początku. Kto był nam przychylny, a kto traktował jak wroga. Z kim walki wygrywał, a skąd „wracał na tarczy”. Oj niełatwy był żywot tego Bolesława, ale przyszło mu żyć w bardzo trudnych czasach, o czym doskonale wiemy. Wsławił się jednak Chrobry dość mocno i dziś jest jednym z bardziej rozpoznawalnych władców dawnej Polski. Książka napisana przez Pawła Wakułę jest przystępna językowo, na swój sposób dowcipna, przez co znacznie chętniej i łatwiej przyswaja się zawarte w niej istotne informacje historyczne. Może stanowić doskonałą alternatywę dla dzieciaków średnio lubiących historię. Bo historia może i nie jest trudna do ogarnięcia, ale niestety baaaaardzo długa i w tym tkwi cały szkopuł. „Jak zostałem królem” natomiast serdecznie wszystkim polecam. To z pewnością interesująca rzecz, zawierająca dużo zaskakujących ciekawostek. Udanej lektury.
-
W opowieści tej, jak sam tytuł wskazuje, mrówkojad popada w bardzo głęboką refleksję na temat sensu życia. Zastanawia się jakby wyglądał świat bez jego osoby i czy ktoś dostrzegłby jego brak, przejął się zaistniałą po nim pustką. By uzyskać odpowiedzi na nurtujące go pytania wchodzi w dyskurs oczywiście ze swą przyjaciółką orzesznicą. Po tej rozmowie dochodzi do wniosku, że mógłby być to doskonały temat na książkę. Postanawia więc wydać publikację, dotyczącą sensu życia właśnie i ostro zabiera się za kompletowanie do niej informacji. Jednak szybko okazuje się, że sprawa ta nie będzie wcale taka prosta…Każdy z nas bowiem upatruje własnego sensu życia w zupełnie czymś innym… Zatem przed mrówkojadem stoi nie lada wyzwanie. Jak sobie z nim poradzi nasz jakże kreatywny bohater? Sprawdźcie koniecznie! • Osobiście uwielbiam te jakże mądre i pełne dowcipu historie z mrówkojadem i orzesznicą w rolach głównych. Szkoda, że tak niewiele z nich doczekało się polskiego przekładu… Hmmm… Cieszmy się jednak z tego, co jest i czytajmy, bo warto. Polecam 😉