Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
majuskula
Najnowsze recenzje
1
...
39 40 41
...
45
  • [awatar]
    majuskula
    Zwierzęta — istoty majestatyczne, niezbędne na tej planecie. Zachwycające różnorodnością, wolą przetrwania, choć czasem potrzebujące pomocy. Wojny zbierają krwawe żniwo, zabierając za sobą nie tylko ludzi, niszcząc nie tylko domy i rodziny. Całe stada, pełne niezwykłych więzi. Istnieją osoby, które pamiętają o ratowaniu dosłownie wszystkich. • Antonina Żabińska razem z mężem zajmowała się warszawskim ogrodem zoologicznym. Niestety, w pewnym momencie ich życie wywróciło się do góry nogami. Małżeństwo musiało zmierzyć się z wieloma przeciwnościami, gdy przeżywali bombardowania, śmierć kolejnych zwierząt. Nie stracili hartu ducha, ukrywając na terenie zoo i w swoim domu ludzi uciekających przed zagładą. Jan Żabiński wyprowadził z getta mnóstwo niewinnych, natomiast Antonina starała się stworzyć im w miarę normalne warunki bytowania. W autobiografii kobieta opisała swe przemyślenia, wspomniała mroczne dni, gdy ona i jej mąż stali się światłem dla poszkodowanych. Mierząc z realnymi problemami, potrafili zatroszczyć się o bezbronnych — oto prawdziwa historia. • W pewnych momentach odczuwam wstyd. Stało się tak w przypadku mej pierwszej styczności z tą książką. Przyznaję — najpierw zobaczyłam w telewizji zwiastun filmu, który spodobał mi się ze względu na magiczne zdjęcia. Postanowiłam poszperać w Internecie. Tym sposobem odkryłam, że „Azyl” oparto na faktach. Jakich? Rozważania zajęły godziny, spędzając je na przeglądaniu kolejnych stron i zachwycając nad, po prostu, czystą dobrocią. To odpowiednie scha­rakt­eryz­owan­ie zachowanie Antoniny i Jana Żabińskich, niesamowitych postaci. Narażali swoje życie, aby chronić innych. Tego typu historie zawsze wzbudzają we mnie ogromny podziw i szacunek. Następnie trafiłam na książkę autorstwa wymienionej wyżej Antoniny. Zdecydowałam, że koniecznie muszę przeczytać. Konkretny strzał w dziesiątkę. Cudowna, momentami przerażająca pozycja, wypełniona po brzegi mądrymi słowami. Nadal „dzisiejsza”, mimo upływu lat. Jestem wdzięczna, że nadarzyła się okazja, abym mogła skupić uwagę na czymś dostatecznie ważnym. • Pewne sytuacje wydały się wręcz niewyobrażalne — okrutna rzeczywistość. Widmo śmierci, jednoczesna próba zachowania rozsądku i zimnej krwi. Podziwiam. Dopiero teraz zaczęłam analizować los zwierząt w czasie wojny. Przerażające, że wcześniej na to nie wpadłam. Cóż, lepiej późno niż wcale. Żabińscy przybliżyli mi (zapewne też wielu innym) tragiczne momenty: egzotyczne gatunki były wywożone lub zwyczajnie mordowane. Abstrahując od samego zoo, ile psów albo kotów zginęło pod gruzami miasta? Prawdopodobnie trudno oszacować liczbę. Wiem, że ludzie są ważniejsi, ale ciągle żałuję, iż nie pochyliłam się nad tematem. Aktualnie mam okazję, by nadrobić te zaległości. Autentycznie ciesząca perspektywa. • Na uwagę zasługuje poczucie humoru, które nie opuściło bohaterów, otoczonych fatalnymi okolicznościami. Z przyjemnością czytałam zabawne anegdoty, często ze zwierzętami w roli głównej. Wciąż czeka mnie seans filmowy, liczę na pozytywny efekt. O ile autorom udało się przenieść na ekran przynajmniej połowę dowcipu i magii bijącej z kart książki. To raczej trudne zadanie, Antonina Żabińska posiadała lekkie pióro, idealnie przekazała ideę, niczego nie ubarwiając. Jest w tym jakaś prostota, skromność. Bardzo mi przykro, że autorka nie żyje, gdyż chętnie zadałabym parę pytań. • W tym okresie ludzie stawali przed okropnymi wyborami. Pani Żabińska martwiła się nie tylko o męża, dzieci (fragmenty z ich udziałem są piękne), zwierzaki, również o obcych. Jej oczy widziały wiele makabrycznych zdarzeń, lecz zachowała pogodność. Człowiek godny naśladowania. Z radością zauważyłam, że trochę miejsca poświęcono odbudowywaniu ogrodu, już po zawierusze. Ciekawi ten trud, pokora w tworzeniu całości na nowo. Małżeństwo otrzymało propozycję wyjazdu za granicę, jednak z niej nie skorzystali. Dobrze rozumiem, że nie istnieją idealne byty, ale równocześnie ośmieliłabym się określić Antoninę konkretnym słowem — „anioł”. Odnosiła się z szacunkiem do każdego, bez głębszego analizowania jego zawodu i pochodzenia. Niesamowite. • Osoba Antoniny Żabińskiej oczarowuje. „Ludzie i zwierzęta” to pasjonująca oraz naprawdę potrzebna lektura. Z pewnością spodoba się miłośnikom książek pełnych wzruszeń, wartościowych — dosłownie zostających w głowie na długo. Mam ogromną nadzieję, że historia Żabińskich trafi do większego grona. Zasłużyli na to, jako odważni, jako sprawiedliwi. Oby film zwiększył popularność tak wspaniałej rodziny. Kto wie, może kiedyś ta publikacja będzie też promowana w szkołach?
  • [awatar]
    majuskula
    Każdy czasami chciałby zmienić swoje życie. Czy zdołalibyśmy je porzucić, gdyby nadarzyła się okazja? Trudno sobie wyobrazić sytuację pełną aż takich zawirowań. Jakie konsekwencje przyniosłoby przywłaszczenie cudzej tożsamości? Ile można grać czyjąś rolę? Wszyscy posiadamy tajemnice… • Bezdomna dwud­zies­tosi­edmi­olatka zostaje przyłapana na kradzieży w sklepie. Policjantom mówi, że jest zaginioną Rebeką Winter. Opowiada historię o swoim porwaniu i wyraża życzenie powrotu do rodziny. Niestety, kłamie. Wykorzystuje uderzające podobieństwo, równocześnie planując ucieczkę podczas transportu. Nie daje rady zbiec. Postanawia wcielić się w Rebekę i spokojnie udawać przed otoczeniem. Z czasem wychodzą na jaw dziwne fakty. Niewielu bliskich wierzy w szczęśliwe zakończenie i ufa dziewczynie. Okazuje się, że Winterowie kryją mnóstwo sekretów — i to niebezpiecznych. Detektyw, Andopolis, pragnie rozwikłać sprawę zaginięcia Rebeki. Ciągle szuka porywacza i coraz bardziej wątpi w szczerość domniemanej odnalezionej… • Anna Snoekstra pracuje jako scenarzystka. „Córeczka” to jej debiut powieściowy, mocny thriller. Co pewien czas lubię sięgnąć po książki tego typu, choć przyznaję, że najchętniej dzieje się to zimą. Wówczas mogę stworzyć lepszą atmosferę. Koc, ciemność za oknem, gorąca herbata. Postanowiłam skorzystać z sytuacji, gdy pogoda znowu nie rozpieszcza i skupiłam na lekturze. W pierwszym odruchu podeszłam do pomysłu przeczytania sceptycznie, stosunkowo rzadko trafiają się idealne pozycje. Jednak muszę przyznać, że „Córeczka” całkiem mnie zaskoczyła. Szczególnie ze względu na poprowadzenie fabuły. Sam pomysł może wydawać się mało oryginalny (powstało sporo filmów o tematyce przywłaszczenia tożsamości), ale wykonanie — zasługuje na uznanie. Gdybym nie poznała krótkiej biografii Snoekstry, to chyba natychmiast bym skojarzyła, że musiała mieć styczność ze scen­ario­pisa­rstw­em. To specyficzny rys, char­akte­ryst­yczn­y przy takowej pracy. Nie da się go pozbyć. • Oczywiście, należy wspomnieć, że pewne sytuacje w książce stały się zbyt łatwo. Czy istnieje tak prosty sposób podszycia się pod kompletnie obcego człowieka? Wiem, iż w przeciwnym razie akcja nie miałaby większego sensu, więc przymknę oko. W końcu literatura powinna nas odrywać od rzeczywistości. Za delikatne wyjaśnienie można uznać wyjątkową pamięć „Rebeki”, która zauważała najdrobniejsze szczegóły, aby móc dobrze się wcielić. To prowadzi do zauważenia, że autorka dużo miejsca poświęciła na analizę ludzkiej psychiki. Wyszło jej to dość zgrabnie, odpowiednio połączyła wątki i stworzyła spójną całość. Bez prze­komb­inow­ania­, zbędnych rozciągnięć. To sprawia, że unikamy znużenia. • Snoekstra potrafi nieźle budować napięcie. Przeplata przeszłość z tera­źnie­jszo­ścią­, ujawniając oblicze prawdziwej Bec. Za to „aktorka” w trakcie powieści rozwija charakter. Z aroganckiej i pozbawionej skrupułów staje się bardziej znośna, empatyczna, próbująca rozwikłać istny węzeł gordyjski. Nie od razu domyśliłam się zakończenia, momentami podejrzewałam o złe zamiary praktycznie każdego. Zostałam zapędzona w labirynt kłamstw i kłamstewek, które doprowadziły do w miarę intrygującego finału. Nawiązując do mych wcześniejszych słów — warto poczytać po zmroku, wtedy zmysły się wyostrzają, a lektura przynosi większą radość. • Autorka dba o plastyczność opisów, posługuje się ładnym językiem, zachowując proporcje między szczegółami a dialogami. Za główny minus uznaję samych bohaterów, gdyż nie są specjalnie char­akte­ryst­yczn­i. Zbijają się w masę, choć główna postać, nasza bezimienna dziewczyna, odrobinę się wyróżnia. Chciałabym też dowiedzieć się o niej więcej informacji, nie znamy nawet jej danych — zupełnie nic. Jakby posłużyła wyłącznie za narzędzie. Trochę urwano ten wątek, zbyt szybko, moim zdaniem. Za to ciekawie przedstawiono sztuczne zachowania, pozory idealnej rodziny, tak naprawdę gnijącej od środka. Myślę, że Snoekstra w ciągu następnych lat wyrobi sobie warsztat, dlatego daję jej kredyt zaufania, czekając na kolejne publikacje. • „Córeczka” przypadnie do gustu osobom dopiero rozpoczynającym przygodę z thrillerami. Miłośnicy gatunku mogą poczuć rozczarowanie, o ile nie szukają czegoś lżejszego kalibru, odpoczynku od trudniejszych powieści. Będę obserwować poczynania autorki, trzymam za nią kciuki i liczę, że wciąż będzie się rozwijać.
  • [awatar]
    majuskula
    Literatura dzieli się na wiele okresów. Każdy fascynuje w indywidualny sposób, można im się przypatrywać drobiazgowo, przez pryzmat konkretnych miast. Również Warszawa ma w tym swój udział, a międzywojnie przyniosło ze sobą wielu znakomitych pisarzy. • Na lata dwudzieste i trzydzieste przypadł wysyp talentów, w różnych dziedzinach sztuki. Centrum ich działalności była sama stolica. Mimo upływu czasu, nadal słyszymy dziejące się tam niegdyś historie. Piotr Łopuszański skupia uwagę na literatach, nie tylko od strony zawodowej, ale także prywatnej. Romanse, pojedynki, narkotyki, fobie — poznajemy nieznane powszechnie twarze wybitnych osobistości, takich jak Tuwim czy Witkacy. Bogate charaktery, z pewną dozą „dziwactw”, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Razem z Łopuszańskim podróżujemy przez międzywojenną Warszawę, zaglądając na salony, a nawet do… cudzych łazienek. • Na tę publikację czekałam z niec­ierp­liwo­ścią­. Miałam naprawdę długą (jak na siebie) przerwę w czytaniu książek traktujących o okresie międzywojennym, więc naturalną koleją rzeczy zaczęłam tęsknić. Przy okazji przeglądania zapowiedzi zauważyłam krótką informację o Piotrze Łopuszańskim. Nazwisko obiło mi się o uszy, ułożyłam sobie je jakoś obok Sławomira Kopera, którego szczerze uwielbiam. Nie chciałabym ich porównywać, bo już wiem, że oboje są doskonałymi pisarzami. O ile powinnam w ogóle użyć tego słowa. Chyba bardziej pasuje „opowiadacze”. Ludzie posiadający ogromny dar przekazywania wiedzy. Bardzo się cieszę, że nadarzyła się okazja, abym mogła zapoznać się z twórczością Łopuszańskiego. Aktualnie poluję na inne pozycje jego autorstwa, gdyż przyznaję — odczuwam niedosyt pochodzący z realnej radości czytania. Wydawało mi się, iż moja wiedza na temat literatów jest dość obszerna, ale prawdopodobnie byłam w swej ocenie zbyt pobłażliwa. Dopiero teraz mogę uznać swą nieporadność w temacie. • Autor unika bezcelowego oceniania. Tę kwestie pozostawia do otwartej dyskusji, nikogo nie przekonuje do swoich racji. Przedstawia anegdoty zabawne i dość smutne, chwilami szokujące. Odbrązowił czasami nieskazitelne pomniki, równocześnie nie poddając ich osądom. Jasno widzimy, że pisarze, których życiorysy są nieustannie przerabiane w szkołach, byli po prostu ludźmi. Z zaletami i wadami. Wszystkimi konsekwencjami wynikającymi ze złych decyzji. Kochali, nienawidzili, popełniali błędy i próbowali je naprawiać, z różnym skutkiem. Tak pasjonujące momenty mogło stworzyć tylko życie, a Łopuszański podjął się trudnego zadania. Zebrania wszystkiego w logiczną całość, co udało mu się na piątkę z plusem. • Z wykształcenia jest filozofem, co w pewnym stopniu pomogło mu oddzielić ziarno od plew. Ważne fakty od małostkowych. Dzięki temu uniknięto zbędnego rozszerzania tematów, nastawiania się wyłącznie na wydłużanie książki. Trudno byłoby odczuć nudę w trakcie czytania, opracowanie należy do wyjątkowo spójnych. Na wspomnienie zasługuje klimat. Dosłownie przenosimy się w czasie, a takie oderwanie od rzeczywistości charakteryzuje dobre publikacje. Solidne podejście, muszę wyjść naprzeciw ze śmiałą tezą: Łopuszański byłby w stanie zainspirować ludzi niez­aint­eres­owan­ych tematyką do przyjrzenia się jej. • „Warszawę literacką w okresie międzywojennym” napisano językiem zgrabnym oraz lekkim w lekturze. Forma narracji nie męczy, lektura sprawia prawdziwą przyjemność. Zadbano o bogaty wykaz źródeł, dzięki czemu łatwo możemy zauważyć, że zbieranie materiałów musiało być pracą ciężką, choć wartą tak świetnego efektu. Sama chętnie skorzystam z tej bibliografii, gdyż zazwyczaj lubię jeszcze poszperać, aby nie za szybko żegnać się z daną historią. Trafiłam w odpowiedni moment, od niedawna pochłania mnie szukanie informacji o Michale Choromańskim. Liczyłam, że znajdę jego nazwisko u Łopuszańskiego i nie rozczarowałam się. To taka subiektywna zaleta, ale myślę, iż wiele osób podobnie odnajdzie ciekawiące ich fragmenty. • Książka Piotra Łopuszańskiego jest wspaniałą propozycją dla miłośników szeroko pojętych biografii. Dużo smaczków przybliżających prywatę pisarzy. Jasne oddzielenie plotek od faktów, całość okraszona naprawdę atrakcyjną formą. Jedna z lepszych pozycji, które miałam ostatnio okazję przeczytać. Liczę, że natknę się na takowych więcej.
  • [awatar]
    majuskula
    Stanisław Ignacy Witkiewicz — pisarz, malarz, filozof, dramaturg i fotografik. Człowiek wielu talentów, jego twórczość nadal jest poddawana analizom, jako źródło wiedzy w mnóstwie zakresów oraz dziedzin. Czy do łatwych zadań należy skupienie się na Witkacym pod kątem związków z etyką? To temat zapomniany, wcześniej niezbadany, a szalenie interesujący. • Oto zupełnie nowe spojrzenie na Witkacego, gdzie ukazuje się teorytyk rozmowy i rozmówca. Osoba czule współczująca zwierzętom, poszukująca swojej drogi, granicząca z konwersją na buddyzm. Dwudziesty wiek przyniósł ze sobą sporo problemów etycznych, do których zalicza się między innymi stosunek do religii, kolonializmu, samej wiel­okul­turo­wośc­i świata. Podobieństw i różnic. Agnieszka Kałowska obserwuje rozwój poglądów artysty, ich wiel­owym­iaro­wość­. Szuka uzupełnień luk, wydobywa najważniejsze fakty, aby móc połączyć je w spójną całość. Wskazówki znajdują się w biografii oraz twórczości, również listach, tekstach publ­icys­tycz­nych­. Tym samym poznajemy kolejne oblicza Witkiewicza, wpływające na pojmowanie jego sztuki. • Pewien czas temu dowiedziałam się o planach rozpoczęcia serii „Projekt: Egzystencja i Literatura”. Co kryje się pod tym tytułem? Zbiór książek opowiadających o polskich pisarzach, z naciskiem na ich światopoglądy i doświadczenia. Na ten moment możemy oczekiwać jeszcze dziesięciu pozycji. W tej chwili skupmy jednak uwagę na tomie pierwszym, stworzonym przez Agnieszkę Kałowską. Witkacy plasuje się na podium moich ulubionych artystów, głównie ze względu na jego enigmatyczność, swobodę w zabawie językiem, zabawie formą. W ciągu swego fascynującego (zawsze będącego świetnym materiałem do badań) życia parał się różnymi zajęciami. Dzieła interpretujemy w różnych konfiguracjach, aczkolwiek trudno było mi połączyć Witkacego z etyką, choć majaczyły podpowiedzi. W książce Kałowskiej finalnie znajdujemy odpowiedzi na nurtujące pytania, ale trzeba przyznać — ciągle powstają nowe. Razem z autorką podróżujemy po meandrach umysłu Witkiewicza, analizujemy słowa próbując nie zgubić się w tym labiryncie. • Od razu musimy zdać sobie sprawę z tego, iż Witkacego nie da się zamknąć w konkretnych ramach. Oscylował on między wieloma spostrzeżeniami, które wynikały z epokowych zmian będących kamieniami milowymi. Do szczególnie frapujących wątków zalicza się ten traktujący o egzotycznych wyprawach artysty (odbył je z Bronisławem Malinowskim, wybitnym antropologiem społecznym), a celem ich był Cejlon. Dostrzegamy dwutorowość rozważań, opierając się listach, wyrwanych fragmentach powieści. Pochodzący z podbitego państwa, krążący między utożsamieniem w roli wyższej — zdobywcy a istnieniem w położeniu ostatecznie niższym — uciekiniera ze swego kraju. Ta korelacja sprowadza się do sytuacji, gdy Witkiewicz operuje odmiennym od większości współtowarzyszy spojrzeniem. • Jawi się ludzka natura, będąca istotą dualizmu. Przeciwstawień i zaprzeczania swoim wypowiedziom, gdy próbuje się dociec sedna, przy okazji czerpiąc z kolejnych źródeł. Otwarty na opinie, chętnie podejmujący dyskusję i potrafiący zgłębiać czyjeś wybory, równocześnie skupiając na własnych. Interesujące jest zbliżenie na refleksje o cudzym cierpieniu, na przykładzie uwięzionych na łańcuchu psów. Zatrważająca niemoc, chęć zatarcia granic między człowiekiem i zwierzęciem. Porównanie ludzkiego życia i pasywnej egzystencji. Owe rozważania mają swą obecność właśnie w twórczości, gorąco namawiam do jej przejrzenia. • Właśnie historie o zniewolonych psach należą do tych współczesnych. Doktor Kałowska umiejętnie odbudowała fundamenty na których stoi postać Witkiewicza. To wymaga czasu i pracy, na co niewątpliwie powinno się zwrócić uwagę. Jak wspomniała w wywiadzie, z pewnej przekory zdecydowała się podjąć tak wymagającą tematykę. Uważam, że zadanie zostało wykonane z dbałością, zdolnością pokonywania pęknięć. Książkę napisano wspaniałą polszczyzną, wzbogacając o obszerną bibliografię, doprawdy przydatną, gdy zechcemy dodatkowo poszukać danych zagadnień na własną rękę. Pozycja podzielona na pięć rozdziałów i dużą liczbę podrozdziałów, co ułatwia powracanie do potrzebnych urywków. Niecierpliwie czekam na następne tomy, najp­rawd­opod­obni­ej sformują imponującą kolekcję. • „Witkacy. Etyka” jest znakomitą publikacją, która rzeczywiście umożliwia czytelnikowi intensywniejszy wgłąb w rozumienie Stanisława Ignacego Witkiewicza poprzez pryzmat jego poglądów. Mam nadzieję, że Agnieszka Kałowska tym sposobem zainspiruje innych, aby pochylili się nad zagadnieniem i poszli utartą przez nią ścieżką. Bardzo też liczę, iż lektura trafi do szerokiego grona — warto przeczytać, serdecznie polecam.
  • [awatar]
    majuskula
    Przeszłość zawsze ma ogromny wpływ na przyszłość. Decyzje podejmowane w pewnym okresie życia skutecznie działają na następne, swoisty efekt domina. Aby lepiej poznać czyjeś myślenie, powinniśmy zajrzeć w karty historii danego człowieka. To trudne, gdy rzecz dotyczy naprawdę enigmatycznej postaci… • Adolfa Hitlera kojarzymy przede wszystkim z roli, którą odegrał w tworzeniu reżimu nazistowskiego. Po upadku III Rzeszy generał pułkownik Wehrmachtu, Franz Halder, wyraził opinię, że Hitler był słabym wodzem, nieumiejącym myśleć czysto strategicznie. W oczach Hadlera należał do grona pospolitych żołnierzy i nigdy nie dorósł do rządzenia. Niektórzy ludzie z otoczenia Führera uważali, że w czasie I wojny światowej wyróżniał się jedynie tchórzostwem. Henrik Eberle, badacz, postanowił przyjrzeć się nieznanym fragmentom z życia Hitlera i rzucić nowe światło na jego doświadczenia, zwłaszcza te z frontu. Tym sposobem możemy dowiedzieć się, ile z gefreitra było w Führerze. • Historia to jedna z dziedzin fascynujących, ale wymagających ciągłego poszerzania wiedzy. Kolejne lata przynoszą kolejne informacje, dlatego warto obserwować rynek wydawniczy pod kątem nowości. Henrik Eberle jest mi znany, jednak wcześniej nie miałam możliwości trafić na jego książki. Bardzo ucieszyła mnie wieść o możliwości przeczytania „Wojen Hitlera”. Zazwyczaj zależy mi, aby publikacja takiego typu nie zawierała wyłącznie suchych faktów, które, nie ukrywajmy, mogą dosłownie znudzić. Setki dat, zero przemyśleń. Często próbuję unikać takie lektury, gdyż uznaję je za pewnego rodzaju stratę czasu. Cieszę się, że tym razem tego uniknęłam. Henrik Eberle okazał się być autorem wiarygodnym, potrafiącym opowiadać o odkrytych przez siebie zdarzeniach w formie zajmującej i pełnej pasji. Mimo mych „wojennych” zainteresowań o mnóstwie rzeczy nie wiedziałam, a nad książką spędziłam dwa wolne wieczory. Przewracając strony z wypiekami na twarzy. • Eberle porusza temat trudny, bo w rzeczywistości — dość niezbadany. Najwięcej miejsca poświęca się Hitlerowi z okresu II wojny światowej, co z góry jest założeniem błędnym. Wszyscy doskonale wiemy, że nasze przeżycia kreują dalsze opinie. Nie inaczej było w przypadku Führera, którego wspomnienia z frontu miały jasny związek z wymyślanymi strategiami. Śledząc jego losy możemy zauważyć analogię, a to wspaniałe odkrycie dla każdej osoby żywo zaciekawionej zagadnieniem. Bardzo pouczające, szczególnie w sytuacji, gdy rzeczywiście zwracamy uwagę na to, że w wielu pozycjach poświęconych Hitlerowi zwyczajnie brakuje konkretniejszej wzmianki o karierze wojskowej. Często naukowcy mocniej koncentrują się wyłącznie na dzieciństwie. • Książkę podzielono na dziesięć rozdziałów i dużą liczbę podrozdziałów. Tym samym uzyskujemy łatwy dostęp do konkretnych aspektów, gdybyśmy chcieli je szybko znaleźć, choćby po to, aby użyć ich w szkole lub na uczelni. Dobra pomoc dydaktyczna, również sprawiająca, że ma się ochotę poznawać coraz więcej. Po skończonej lekturze spędziłam parę godzin na szukaniu w Internecie nazwisk i miejsc opisywanych przez Eberlego. A jest tego sporo i podejrzewam, iż sporo z Was będzie miało odczucia podobne do moich. Wielki plus za obszerną bibliografię! • Na uwagę zasługuje ogrom pracy, jaką włożono w stworzenie tej pozycji. Autor podpiera każdą tezę najnowszymi badaniami, stara się unikać zapuszczania w rejony domysłów, abyśmy otrzymali rzetelne spojrzenie. Henrik Eberle posługuje się językiem w pełni zrozumiałym, przystępnym, co cenię. Taki typ literatury faktu, po który można sięgnąć nawet na przerwie, bo wciąga, a równocześnie nie wymaga idealnego skupienia. Wiem, że moje słowa brzmią negatywnie, jakbym umniejszała wartości publikacji, ale prostuję — to zaleta. Całość skupia się na Hitlerze, ale przy okazji poznajemy też masę ludzi z jego kręgu, również zwyczajnych niemieckich żołnierzy. Idących walczyć, na śmierć i życie, w imię Führera i narodu. • Książka autorstwa Henrika Eberle zdecydowanie zainteresuje pasjonatów historii chcących lepiej pojąć postać Adolfa Hitlera, od strony strategicznej. To znakomite opracowanie, bardzo zajmujące. Życzyłabym sobie, aby było jeszcze dłuższe, aczkolwiek wówczas mógłby pojawić się problem przesytu. W ogólnym rozrachunku — wypada naprawdę świetnie.
Planowane i pożądane pozycje
Brak pozycji
CheshireCat
KrakowCzyta.pl to portal, którego sercem jest olbrzymi katalog biblioteczny, zawierający setki tysięcy książek zgromadzonych w krakowskich bibliotekach miejskich. To miejsce promocji wydarzeń literackich i integracji społeczności skupionej wokół działań czytelniczych. Miejsce, w którym możemy szukać, rezerwować, recenzować, polecać i oceniać książki.

To społeczność ludzi, którzy kochają czytać i dyskutować o literaturze.
W hali odlotów Międ­zyna­rodo­wego­ Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice został uruchomiony biblioteczny regał – Airport Library! To kolejny wspólny projekt z Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport! Airport Library, czyli Odlotowa Biblioteka to bezpłatny samoobsługowy regał, z którego mogą korzystać pasażerowie oczekujący na lot. Można znaleźć na nim książki dla dzieci oraz dorosłych w wersji polskiej oraz obcojęzycznej. Udostępnione dzieła należy odłożyć na półki biblioteczki przed odlotem. • Książki na ten cel przekazała Biblioteka Kraków oraz krakowskie konsulaty, współpracujące z Instytutem Kultury Willa Decjusza nad Wielokulturową Biblioteką dla krakowian. • Konsulaty, które przekazały książki na regał Airport Library: Konsulat Generalny Węgier w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Krakowie, Konsulat Republiki Indonezji w Krakowie, Konsulat Generalny USA w Krakowie, Konsulat Generalny Republiki Słowackiej w Krakowie oraz Konsulat Królestwa Hiszpanii w Krakowie. • Airport Library to kolejny wspólny projekt Centrum Edukacji Lotniczej (CEL) Kraków Airport i Biblioteki Kraków. Obie instytucje rozpoczęły współpracę w maju 2022 roku, podczas Święta Rodziny Krakowskiej. W czerwcu w CEL została otworzona stała biblioteczka o tematyce podróżniczej „Odlotowa biblioteka” działająca na zasadzie book­cros­sing­owej­. Od lipca w filiach Biblioteki Kraków rozp­owsz­echn­iane­ są egzemplarze kwartalnika „Airside” wydawanego przez CEL Kraków Airport.
foo